Elektrobusy nad Morskie Oko jeżdżą niemal puste. Przez wysoką cenę biletów. TPN: „walor edukacyjny”
Podczas majówki z zaprzęgów skorzystało już około 1000 turystów, tymczasem elektrycznymi autobusami nad słynne tatrzańskie jezioro przywieziono 40 osób.
To efekt wysokiej ceny przejazdu. Z Zakopanego do Włosienicy zapłacimy za przejazd elektrykiem 100 zł, a z Palenicy – 80 zł, czyli ponad sześciokrotnie więcej niż bilet na tradycyjnego busa spalinowego, którym za 15 zł dotrzemy na parking przy szlaku prowadzącym nad popularne tatrzańskie jezioro. O inauguracji elektrobusów od Mercus na trasie TPN pisaliśmy już wcześniej TransInfo.
Rozkład jazdy:
- Jakie były różnice w popularności między transportem konnym a elektrycznymi busami podczas majówki do Morskiego Oka?
- Jakie cele przyświecają pilotażowym przewozom elektrycznymi busami według dyrektora TPN?
- Jakie zmiany w organizacji transportu na trasie do Morskiego Oka planowane są od przyszłego roku?
Pierwsze statystyki
Podczas długiego weekendu majowego ogromnym zainteresowaniem cieszą się tradycyjne zaprzęgi konne na trasie do Morskiego Oka. Jak poinformował PAP szef stowarzyszenia przewoźników konnych Władysław Nowobilski, w ciągu dwóch dni majówki z tej formy transportu skorzystało już około tysiąca turystów.
„Turyści chętnie siadali na wozy. Na Palenicy Białczańskiej tworzyła się długa, nawet 200-osobowa kolejka oczekujących na wyjazd. Podczas przejazdu wozacy chętnie rozmawiają o tatrzańskiej przyrodzie, hodowli koni i pracy wozaków” – powiedział PAP Nowobilski.
W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania ukazujące długie kolejki do wozów konnych.
„Tegoroczna majówka jest wyjątkowo tłoczna w Tatrach, a zwłaszcza na najpopularniejszym szlaku w Polsce. I wbrew temu, co czasem próbują forsować różne organizacje – Polacy chcą koni w Tatrach. Wiedzą, że nasze zwierzęta są silne, zadbane i dobrze przygotowane – bo ich dobro to nasza codzienna praca i odpowiedzialność” – zaznacza szef wozaków.
Dla wielu turystów przejazd zaprzęgiem to nie tylko wygoda, ale także spotkanie z żywą tradycją góralską, od pokoleń wpisaną w krajobraz Tatr.
Charakter edukacyjny
Znacznie mniejszym zainteresowaniem cieszą się natomiast pilotażowe przewozy elektrycznymi busami, które również kursują w stronę Morskiego Oka. Jak poinformował PAP dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) Szymon Ziobrowski, przez trzy dni z tej usługi skorzystało łącznie 40 osób.
„Zainteresowanie przewozami systematycznie rośnie – drugiego i trzeciego dnia pilotażu z usługi skorzystało już ponad 40 osób. Największym zainteresowaniem cieszą się kursy do Włosienicy – zarówno z Zakopanego, jak i z Palenicy Białczańskiej” – powiedział Ziobrowski.
Dyrektor TPN wyjaśnił, że elektryczne minibusy mają charakter edukacyjny.
„Ich celem nie jest masowy przewóz turystów, lecz oferowanie usługi, która pozwala lepiej poznać i zrozumieć przyrodę Tatrzańskiego Parku Narodowego. Jak zawsze zachęcamy jednak do wędrowania po Tatrach – to właśnie piesza turystyka pozostaje najlepszym sposobem na doświadczenie gór” – wskazał.
Cztery elektryczne 19-osobowe pojazdy zostały kupione za 3 mln 198 tys. zł przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. „Elektryki” kursują z Centrum Edukacji Przyrodniczej Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) w Zakopanem do Włosienicy – miejsca, gdzie kończą kursy także zaprzęgi konne wożące równolegle turystów. Stamtąd nad Morskie Oko prowadzi 1,7-kilometrowy szlak pieszy.
W ramach porozumienia podpisanego w lutym br. przez resort klimatu, TPN, władze samorządowe i Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka, busy mają być alternatywą dla transportu konnego, który od przyszłego roku ma być ograniczony do krótszego odcinka – między Palenicą Białczańską a Wodogrzmotami Mickiewicza. Wozy konne mają być także zmodernizowane i lżejsze.
Komentarze