Autobusowy dworzec PKS w Gdańsku jednak nie do rozbiórki? Inwestor wycofuje wniosek
9 grudnia 2025 r. potwierdzono, że firma PB Górski, właściciel działki przy ul. 3 Maja 12 w Gdańsku, wycofała wniosek o rozbiórkę modernistycznego dworca PKS.
Tego samego dnia do Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wpłynął wniosek Stowarzyszenia Ochrony Architektury Powojennej o wpis obiektu do rejestru zabytków. Decyzja inwestora nie oznacza jeszcze zmiany planów, ale otwiera drogę do ponownej debaty o przyszłości miejsca ważnego dla historii transportu publicznego i obsługi pasażerów. O tym obiekcie i jego znaczeniu dla komunikacji pisaliśmy już wcześniej w TransInfo.
Rozkład jazdy
- Czy wycofanie wniosku przez inwestora oznacza wstrzymanie planów zabudowy terenu?
- Jakie argumenty społecznicy przedstawiają za objęciem dworca ochroną konserwatorską?
- Dlaczego gdański dworzec PKS uznawany jest za wartościowy przykład powojennego modernizmu?
Modernistyczny dworzec PKS w centrum sporu
Gdański dworzec autobusowy przy ul. 3 Maja 12 to jeden z najbardziej charakterystycznych obiektów powojennego modernizmu na Pomorzu. Oddany do użytku w 1973 r., zaprojektowany przez zespół Biura Projektów Kolejowych pod kierunkiem architekta Bernarda Cofty wraz z współautorami Wiesławem Pławińskim, Andrzejem Ulasińskim i Janem Szucą, zdobył rok później nagrodę zespołową II stopnia Ministra Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych. Dworzec – ze swoją fasadą, charakterystycznymi przeszkleniami, marmurami i kultowym już napisem „PKS” – przez dekady obsługiwał tysiące pasażerów korzystających z regionalnej i krajowej komunikacji autobusowej.
W połowie listopada inwestor, PB Górski, złożył wniosek o rozbiórkę obiektu, planując na jego miejscu hotel i biurowiec, a ruch autobusowy przenieść do podziemnej części kompleksu. Obiekt od lat pozostaje nieremontowany i pełni coraz mniej reprezentacyjną rolę, stając się – jak określają to mieszkańcy – „anty-wizytówką” obszaru śródmiejskiego.
Społecznicy wkraczają do akcji
Po ujawnieniu planów wyburzenia, Stowarzyszenie Ochrony Architektury Powojennej rozpoczęło działania na rzecz zachowania obiektu. Najpierw przygotowano petycję, którą podpisało ponad 600 osób, domagając się konsultacji społecznych i opracowania koncepcji rewitalizacji, a nie likwidacji dworca. 8 grudnia 2025 r. SOAP złożyło formalny wniosek do Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wpis do rejestru, co mogłoby trwale zabezpieczyć budynek przed rozbiórką.
W oświadczeniu społecznicy podkreślają:
„Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom społecznym. Ludzie widzą, że pozostawienie oryginalnego gmachu to jedyna nadzieja dla utrzymania w tym miejscu ogólnodostępnej przestrzeni z ogromnym potencjałem. Były to perły rozwiązań funkcjonalnych, przemyślane pod kątem efektywnego kierowania ruchu podróżnych”.
SOAP przypomina także, że dworzec autobusowy w Grudziądzu – współprojektowany przez Bernarda Coftę – już znajduje się w rejestrze zabytków, co pokazuje, że ochrona podobnych obiektów ma precedens.
Inwestor wycofuje wniosek – ale nie rezygnuje
Informacja o wycofaniu wniosku o rozbiórkę pojawiła się w bazie Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego. Nie oznacza to jednak, że plany zabudowy zostały zarzucone – inwestor może złożyć wniosek ponownie w dowolnym momencie. Dlatego inicjator petycji, Jędrzej Włodarczyk, podkreśla:
„Mam nadzieję, że nie jest to taktyczna decyzja, a początek drogi do dyskusji na temat losów tego obiektu”.
Na odpowiedź dewelopera i konserwatora czekają zarówno władze miasta, jak i środowiska transportowe, dla których dworzec PKS pozostaje ważnym elementem systemu komunikacji autobusowej i obsługi pasażerów podróżujących po regionie.
Naszym zdaniem
Powojenny dworzec PKS w Gdańsku jest przykładem infrastruktury, która – mimo obecnej degradacji – ma istotne znaczenie dla historii transportu publicznego i kształtowania mobilności miejskiej. Jego przyszłość będzie zależeć od decyzji konserwatora, ale również od tego, czy inwestor i miasto znajdą kompromis między funkcjonalnością nowej zabudowy a zachowaniem wartości architektonicznych. Podobne przypadki w Polsce pokazują, że modernistyczne obiekty transportowe coraz częściej zyskują drugie życie dzięki rewitalizacji, a nie wyburzeniom.




Komentarze