Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Czy w złożonym autobusie przegubowym widać w lusterku ostatnie drzwi? Proces w Białymstoku

infobus
21.08.2025 09:02
0 Komentarzy

Trwa proces kierowcy autobusu Białońskiej Komunikacji Miejskiej w sprawie wypadku z 2024 r., w którym śmierć poniósł pasażer.

Zdaniem biegłego zdanie się przez kierowcę autobusu tylko na system elektroniczny to zachowanie nieodpowiedzialne – ocenił biegły. W jego ocenie kierowca mógł w lusterku zobaczyć, co się dzieje – dodał biegły. Natomiast nie została rozstrzygnięta kwestia, czy jest to możliwe w złożonym (czyli nieustawionym idealnie równolegle do krawężnika) autobusie przegubowym.

Rozkład jazdy:

  1. Czy kierowca miał realną możliwość zauważenia pasażera przy trzecich drzwiach, patrząc w lusterko lub na monitor?
  2. Jakie znaczenie dla oceny winy kierowcy ma ustawienie przegubowego autobusu względem krawężnika?
  3. Czy poleganie wyłącznie na systemie elektronicznym może zwalniać kierowcę z odpowiedzialności za bezpieczeństwo pasażerów?
Śmierć pasażera autobusu: czy kierowca miał możliwość zobaczenia osoby, która wysiadała?
Śmierć pasażera autobusu: czy kierowca miał możliwość zobaczenia osoby, która wysiadała?

Ponad rok temu

Do wypadku doszło w maju 2024 r. przy przystanku autobusowym, na pętli przy skrzyżowaniu ulic Raginisa i Niemeńskiej w Białymstoku. Według aktu oskarżenia Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, kierowca miejskiego autobusu linii nr 3 nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym.

Pasażer został przyciśnięty zamykającymi się drzwiami, a gdy pojazd ruszył, upadł na chodnik i zmarł wskutek obrażeń. W ocenie biegłego, który we wtorek był przesłuchiwany przed Sądem Rejonowym w Białymstoku, kierowca mógł w lusterku zobaczyć, co się dzieje przy ostatnich drzwiach, do tego nie skorzystał z monitoringu, którego ekran miał nad głową.

Jak opisali to śledczy, nienależycie obserwował sytuację panującą w przestrzeni pasażerskiej i nie dostrzegł pasażera wysiadającego przez trzecie drzwi pojazdu. Noga tego mężczyzny została przyciśnięta przez skrzydła drzwi autobusu. Kierowca ruszył, wskutek czego pasażer – starszy mężczyzna – stracił równowagę i upadł. Był ciągnięty przez autobus, a ostatecznie przyciśnięty prawym, tylnym kołem do krawężnika. Zmarł wskutek obrażeń.

Bez wyjaśnień

Kierowca nie przyznaje się do zarzutów. Przed sądem odmówił składania wyjaśnień, ale w śledztwie mówił, że gdy doszło do wypadku, robił szósty kurs na swojej trasie, pogoda była zła, bo mocno padało, a widoczność była bardzo ograniczona. Zapewniał, że na przystanku zatrzymał się we właściwym miejscu, otworzył drzwi, wysadził pasażerów i nie widział, żeby ktoś jeszcze wsiadał lub wysiadał.

Podkreślał, że prowadził autobus, w którym zamknięcie drzwi poprzedzone jest ostrzegawczym sygnałem dźwiękowym, są w nim też nalepki zakazujące wsiadania bądź wysiadania po takim sygnale. Mówił, że drzwi zamknęły się bez problemu, a w tym modelu pojazdu nie da się nim ruszyć z drzwiami niedomkniętymi. Według jego wyjaśnień, gdy ruszył, do drzwi z przodu podbiegła kobieta, krzycząc, by się zatrzymał. To ona mu powiedziała, że pod kołem autobusu leży człowiek.

Zapewniał, że system w autobusie wskazywał mu, że drzwi są zamknięte, udało się zwolnić blokadę pojazdu i ruszyć. Przyznał jednak, że przegubowy autobus stał na pętli w taki sposób, że nie widział w lusterkach końca pojazdu, nie patrzył też na – znajdujące się w autobusie – monitory kamer.

Zdaniem biegłego

Biegły powołany w śledztwie, który we wtorek przed sądem odpowiadał na pytania stron, ocenił jednak w wydanej opinii, że przegubowy autobus stał równolegle lub niemal równolegle, czyli kierowca miał możliwość zobaczenia w prawym lusterku, co się dzieje przy trzecich drzwiach autobusu. Zaznaczył też, że kierowca miał też do dyspozycji system monitoringu w pojeździe i jego ekran nad głową, ale z niego nie skorzystał.

Biegły podkreślał, że to od kierowcy zależy, czy autobus rusza czy nie. – Rozpoczęcie jazdy powinno być poprzedzone pełną oceną sytuacji panującej zarówno we wnętrzu, jak i na zewnątrz autobusu – mówił.

Jak zaznaczył, to do zadań kierowcy należy ocena, czy ruszenie z miejsca będzie możliwe do wykonania w bezpieczny sposób. Mówił też, że o ile kierowca mógł mieć świadomość, iż autobus ma system elektroniczny (bezpiecznego zamykania drzwi i ruszania), to – jego zdaniem – rozpoczęcie jazdy przy zignorowaniu podstawowych zasad jest „niewłaściwe”.

– To działanie kierowcy autobusu powoduje, że ten autobus ruszy albo nie z przystanku. To on powinien upewnić się, że wszyscy pasażerowie wsiedli i wysiedli z autobusu, to on powinien upewnić się, czy istnieje możliwość bezpiecznego rozpoczęcia jazdy, nie powodującego żadnych zagrożeń i utrudnień w ruchu drogowym – powiedział.

– Wyłączenie tych wszystkich zasad na poczet nadania pewności, że jakiś system zrobi to za kierowcę, jest po prostu nieodpowiedzialne – dodał specjalista.

Proces został odroczony, bo na wniosek obrońcy, biegły ma jednak przygotować opinię uzupełniającą, w której spróbuje ustalić – jak to ujął adwokat – kąt załamania autobusu, tzn. takie jego ustawienie, w którym kierowca nie widzi już w lusterku ostatnich drzwi pojazdu.

Obrońca stawia tezę, że być może taki kąt jest tak mały, że mieści się w granicach błędu ustaleń biegłego, ale już nie pozwala kierowcy dostrzec w lusterku tyłu pojazdu.

Komentarze