Unia: Nie udało się dopiąć zmian w prawach pasażerów. Przez rekompensaty i bagaż
Unijni negocjatorzy wciąż nie doszli do porozumienia ws. planowanych zmian w prawach pasażerskich. Unijne organizacje konsumentów alarmują, że państwa członkowskie chcą bardziej pójść na rękę przewoźnikom niż podróżnym.
Wbrew pierwotnym planom duńskiej prezydencji, która prowadziła negocjacje z Parlamentem Europejskim w imieniu państw członkowskich, nie udało się osiągnąć porozumienia przed końcem roku. Prace kontynuować będzie od stycznia Cypr, który przejmie półroczne przywództwo w Radzie UE.
Rozkład jazdy:
- Który kraj od stycznia przejmie prezydencję w Radzie UE i poprowadzi dalsze negocjacje?
- Od ilu godzin opóźnienia Parlament Europejski chce zachować prawo do odszkodowania dla pasażerów?
- W jakiej kwestii dotyczącej bagażu podręcznego Parlament Europejski i Rada UE nie mogą się porozumieć?
Zamrożone zmiany
Unijna organizacja konsumentów BEUC wskazuje, że tak naprawdę negocjacje nad zmianą unijnego rozporządzenia o prawach pasażerów z 2004 r. rozpoczęły się 12 lat temu, ale były zamrożone, ponieważ państwa członkowskie nie miały wspólnego stanowiska w tej sprawie. Te udało im się przyjąć dopiero w czerwcu tego roku; z kolei PE zaktualizował swoje we wrześniu.
Od tej pory odbyły się cztery trylogi polityczne, czyli negocjacje z udziałem prezydencji, PE i Komisji Europejskiej i znacznie więcej spotkań technicznych. Żadne nie przyniosło przełomu. Jak powiedziały PAP unijne źródła, rozmowy utknęły, bo negocjatorzy nie są w stanie porozumieć się w najbardziej kluczowych kwestiach, takich jak np. warunki przyznawania pasażerom odszkodowań za opóźnione loty.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
PE chce utrzymania zasad obowiązujących obecnie: pasażerom przysługiwałoby odszkodowanie w przypadku opóźnienia lotu o trzy lub ponad trzy godziny, a jego wysokość uzależniona byłaby od długości trasy i wynosiłaby poniżej 300 euro na dystansie 1500 km, 300 euro między 1500-3500 km i 600 euro na trasie powyżej 3500 km. Pasażerowie mieliby rok na złożenie wniosku o rekompensatę, a przewoźnicy 7 dni na podjęcie decyzji. Z kolei Rada UE chce, żeby rekompensata przysługiwała za loty opóźnione o 4 godz. lub 6 godz., a jej wysokość wynosiła 300 euro na trasie do 3500 km i 500 euro na trasach dłuższych. Podróżni mieliby pół roku na złożenie wniosku, a przewoźnicy 14 dni na podjęcie decyzji.
Plus kwestia bagażu
Negocjatorzy nie są też w stanie dojść do porozumienia w sprawie przepisów dotyczących bagażu podręcznego – PE chce utrzymania dotychczasowych zasad przewozu (mała walizka i torebka dopuszczalne na pokładzie samolotów regularnych linii lotniczych), państwa członkowskie przekonują, że decyzja leży w kompetencji linii lotniczych.
PE chce też całkowitego zakazu dla nieuczciwych praktyk handlowych stosowanych przez przewoźników, w tym zakazu klauzuli „no show”, czyli obciążania pasażera kosztami jeśli ten nie stawi się na lot; zgodnie z pozycją Rady „no show” mógłby obowiązywać w określonych sytuacjach.
BEUC, który nie ukrywa, że w pełni popiera stanowisko PE, alarmuje, że jeśli negocjatorzy zgodzą się na poluzowanie przepisów, unijni pasażerowie będą chronieni w znacznie mniejszym stopniu niż gwarantują im to obecne przepisy. Organizacja podkreśla, że dzięki unijnym regulacjom udało się w znacznym stopniu zredukować długie opóźnienia lotów. – W porównaniu do USA, które nie mają podobnych przepisów pasażerskich, w UE loty długodystansowe są nawet o 70 proc. mniej narażone na opóźnienia powyżej trzech godzin, a loty krótkodystansowe o 66 proc. Prawdopodobieństwo odwołania lotu tego samego dnia jest w UE o ponad 20 proc. niższe niż w USA – podaje BEUC.



Komentarze