Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Londyn bez metra: tłok, frustracja i milionowe straty. Dziś do strajku dołącza DLR

infotrans
09.09.2025 10:02
0 Komentarzy

Stolica Wielkiej Brytanii przeżywa jeden z największych kryzysów transportowych ostatnich lat. Od poniedziałku trwa strajk ponad 10 tys. pracowników London Underground.

Od dzisiaj – 9 września – protest zostanie rozszerzony również na lekką kolej miejską Docklands Light Railway (DLR). Problemy z dojazdem do pracy, puste punkty wypożyczeń rowerów miejskich i spóźnienia do lekarza – tak wygląda codzienność milionów mieszkańców metropolii. O tym paraliżu komunikacyjnym pisaliśmy już wcześniej w TransInfo.

Rozkład jazdy:

  1. Jakie są główne postulaty związku zawodowego RMT, który prowadzi strajk w Londynie?
  2. Które środki transportu działają mimo paraliżu metra i DLR?
  3. Do kiedy ma potrwać strajk według zapowiedzi związkowców?
Strajk paraliżuje stolicę Wielkiej Brytanii. Po metrze pora na lekką kolej
Strajk paraliżuje stolicę Wielkiej Brytanii. Po metrze pora na lekką kolej

Pierwszy dzień

W poniedziałek, 8 września, londyńczycy rozpoczęli tydzień od niemal całkowitego zatrzymania metra. Zamknięto większość stacji, kursowały jedynie nieliczne składy na krańcowych fragmentach linii Central, Metropolitan czy Northern. Jak relacjonuje PAP, „na przystankach autobusowych panował tłok, a niektórzy czekali nawet kilkadziesiąt minut na pojazd”. W związku z przeciążeniem transportu publicznego, mieszkańcy masowo przesiedli się na hulajnogi, rowery i taksówki, co jednak nie rozwiązało problemu – wypożyczalnie szybko się opróżniły, a drogi zakorkowały.

Związek zawodowy RMT (Rail, Maritime and Transport Union) domaga się podwyżki płac i wprowadzenia 32-godzinnego tygodnia pracy. Pracodawca – Transport for London (TfL) – proponuje wzrost wynagrodzenia o 3,4 proc., ale stanowczo odrzuca skrócenie tygodnia pracy z obecnych 35 godzin. Zdaniem TfL byłoby to „ani praktyczne, ani opłacalne”.

Strajk ma potrwać do piątkowego poranka (12 września). Kolejne dni przyniosą kontynuację protestów – w czwartek (11 września) przewidziano kolejną falę zakłóceń w ruchu DLR. Tymczasem burmistrz Londynu Sadiq Khan apeluje do obu stron o „jak najszybsze rozwiązanie sporu”, podkreślając, że mieszkańcy nie powinni być zakładnikami impasu negocjacyjnego.

Strajk paraliżuje stolicę Wielkiej Brytanii. Po metrze pora na lekką kolej
Strajk paraliżuje stolicę Wielkiej Brytanii. Po metrze pora na lekką kolej

Drugi dzień

We wtorek, 9 września, sytuacja pogarsza się jeszcze bardziej – do strajku dołączają pracownicy DLR, lekkiej kolei miejskiej obsługującej m.in. dzielnice Docklands, Greenwich, Beckton i Stratford. Oznacza to całkowity paraliż na dwóch kluczowych systemach transportowych Londynu. Największe problemy mają dotknąć podróżnych dojeżdżających do centrum z kierunków wschodnich, a także korzystających z London City Airport.

Docklands Light Railway (DLR) to lekka kolej automatyczna działająca we wschodnim Londynie od 1987 roku. Obsługuje m.in. Canary Wharf, Stratford, Beckton, Greenwich, Woolwich i London City Airport. Pociągi DLR są w pełni elektryczne, najczęściej bez maszynisty, a sieć liczy ponad 40 km długości i 45 stacji. DLR integruje się z siecią TfL i umożliwia wygodny transfer do metra, kolei krajowej oraz lotnisk.

Elizabeth Line, London Overground, autobusy i tramwaje nadal kursują, ale są skrajnie przeciążone. Dojście na niektóre perony trwa nawet kilkanaście minut. Dodatkowo serwery TfL, w tym aplikacja TfL Go i strona internetowa, przeciążone są liczbą zapytań, a część podróżnych zgłasza błędy przy planowaniu tras.

Dostęp do lotniska Heathrow także jest ograniczony – nie kursuje linia metra Piccadilly, ale działają połączenia Elizabeth Line, Heathrow Express i autokary National Express. Organizatorzy koncertów zespołu Coldplay i Post Malone zostali zmuszeni do przesunięcia terminów, a władze miasta szacują straty gospodarcze związane z paraliżem komunikacyjnym na nawet 150 mln funtów.

Man listening to music on the Underground platform

Co dalej?

Na razie nie ma informacji o przełomie w negocjacjach. W przypadku braku porozumienia, zakłócenia mogą się przedłużyć lub powtórzyć w nadchodzących tygodniach. Tymczasem mieszkańcy apelują do TfL i związkowców o kompromis, bo – jak pokazuje pierwszy dzień strajku – londyńska metropolia bez metra i DLR niemal staje w miejscu.

Komentarze