Żukowo: Gryf jest tańszy, ale pasażerowie są przywiązani do PKS
Mieszkańcy chcą powrotu PKS na linię z Kartuz do Gdańska przez Pępowo – pisze Dziennik Bałtycki. Kiedy do Gdańska jeździł tylko PKS, pasażerowie narzekali na niego. Gdy pojawiła się konkurencja, pasażerowie narzekają nadal – teraz, że PKS wycofuje się z niektórych linii. Gryf jest zatłoczony, odjeżdża kilka minut przed czasem z przystanku – skarży się mieszkanka Żukowa. –Mieliśmy takie dobre połączenie do Gdańska i do Kartuz, a przystanek był blisko. Z górnego Żukowa na przystanek przy Urzędzie Gminy idzie się 20 minut. Dlaczego PKS zrezygnował z tego połączenia? Czy to naprawdę ekonomicznie uzasadniona decyzja? Może wystarczyłoby puścić mniejsze busy, a linia by się utrzymała a i pasażerowie byliby zadowoleni. Gryf ma tańsze bilety o 50 groszy – niech i specjaliści z PKS wezmą to pod uwagę. Gdy ceny w PKS zmaleją, będzie więcej klientów i nie trzeba będzie zawieszać linii. –PKS Gdańsk zrezygnował z połączeń przez Pępowo z dwóch powodów. Po pierwsze, od 1 marca 2008 r. znacznie zwiększyła tam liczbę połączeń firma Gryf. W tej chwili praktycznie w godzinach szczytu przewozowego autobusy pojawiają się tam co 20 minut (w czasie roku szkolnego), co powoduje, że gdyby wpuścić tam jeszcze autobus PKS Gdańsk, odstęp między odjazdami wynosiłby w niektórych przypadkach 10 minut, co byłoby częstotliwością zbyt wysoką.
Po drugie, od niedawna funkcjonuje w Żukowie linia miejska 126, co prawda tylko kilkoma kursami, ale i tak zdecydowanie atrakcyjniejsza dla mieszkańców. Jest linią dotowaną (jak każda linia miejska), co powoduje niższe ceny biletów i znacznie zwiększony zakres uprawnień do przejazdów ulgowych i bezpłatnych. Powoduje to, że np. osoby, które ukończyły 70 lat, korzystają z tej linii bezpłatnie, i jeżeli nie muszą, to z PKS i Gryfu nie korzystają w ogóle.
Wprowadzenie małych autobusów nie rozwiązuje problemu – koszt pracy kierowcy jest taki sam, koszt napraw podobnie, mniejszy jest (i to bardzo niewiele) koszt paliwa i amortyzacji. Poza tym na rynku pojazdów używanych o wiele łatwiej jest kupić duży autobus, co automatycznie powoduje wzrost cen małych pojazdów.
Gryf jest zatłoczony. Gryf miał sprzedanych tam (jeszcze jak PKS jeździł przez Pępowo) znacznie więcej biletów miesięcznych, ze względu na większą częstotliwość. Mniejsza częstotliwość PKS (który musiał również obsługiwać trasę przez Lniska) powodowała znacznie mniejszą liczbę pasażerów z biletami miesięcznymi, a co za tym idzie, mniejszą liczbę pasażerów w ogóle. To powodowało, że autobusy rzeczywiście jeździły mniej zatłoczone, i to się podobało niektórym pasażerom Żukowa i Pępowa, którzy wybierali nasze autobusy. Niestety, było ich zbyt mało, aby kursowanie tą trasą było opłacalne.
W sytuacji prowadzenia komunikacji regularnej wyłącznie na zasadach komercyjnych (tzn. nikt nie podpisał z nami umowy na funkcjonowanie komunikacji), zdecydowaliśmy się jedynie na obsługę trasy przez Lniska, która jest o kilka minut szybsza dla pasażerów z Kartuz.