Zgierz: Staną autobusy?

infobus
14.03.2008 12:41

Zgierzanie narzekają na niepunktualność i coraz gorszy stan techniczny miejskich autobusów. Tymczasem Marek Wachowicz , szef przedsiębiorstwa komunikacyjnego, odpowiada krótko: – To cud, że autobusy w ogóle jeszcze pojawiają się na przystankach. Jesteśmy na skraju bankructwa. – Jeżdżę rano do pracy 'szóstką’, która niemal każdego dnia jest spóźniona, a w poniedziałek w ogóle nie przyjechała – skarży się Arkadiusz Furmaniak . – Na przystanku przy ul. Staffa powinna być o 4.17, zwykle pojawia się dopiero o 4.30. Te kilka minut ma dla mnie ogromne znaczenie, bo w Łodzi przesiadam się na inny autobus, na który nie mogę zdążyć. – Wczoraj o godzinie 9.50 'szóstka’ jechała z Łodzi pusto z napisem 'awaria’ – mówi Maria Morąg . – Nie podstawiono autobusu zastępczego, a na kolejny czekaliśmy 45 minut! – Takie przypadki będą się zdarzały coraz częściej, jeśli miasto nie znajdzie więcej pieniędzy na komunikację – tłumaczy szef firmy autobusowej Marek Wachowicz. – Dopłaty, jakie otrzymujemy z kasy miasta, nie wystarczają na zakupy nowego taboru, a ostatnio brakuje nawet na paliwo do autobusów, które zdrożało o 30 procent. Kierowcy uciekają z firmy, bo płace są nędzne, a ja nie mam kim obsadzić wakatów. Bilet kosztuje 1,80 zł, a powinien – co najmniej 2,50! Doszło sytuacji, że dopłacam 80 tysięcy miesięcznie do komunikacji miejskiej z innych działalności: stacji diagnostycznej, szkoły jazdy, autoholowania. Ale dłużej tak się nie da i wreszcie autobusy nie wyjadą na trasy.
Prezydent miasta Jerzy Sokół o dramatycznej sytuacji w firmie autobusowej dowiedział się od nas. – Nie ma takiej możliwości, żeby mieszkańcy zostali bez komunikacji miejskiej – mówi. – Dodatkowe pieniądze na paliwo muszą się znaleźć, choćbyśmy musieli zrezygnować z innych wydatków. Nie będziemy jednak podnosić w najbliższym czasie cen biletów.