Zamość: Wielka prowizorka na dworcu dla busów
Zarząd spółdzielni mieszkaniowej się zmienił, ale dworzec busów przy ul. Gminnej w Zamościu nadal straszy. Zarządca i przewoźnicy nie myślą o jego ucywilizowaniu. Dla podróżnych to jest jednak kłopot. Zamojska radna Elżbieta Kramarczuk, doświadczyła na własnej skórze tej nienormalnej sytuacji. Opowiedziała o tym rajcom na jednej z sesji Rady Miejskiej.
–Czekałam w nocy na córkę –tłumaczyła. –Postawiłam auto na pustawym dworcu. Zaraz przyjechała policja i musiałam się ewakuować…Moi znajomi mieli mniej szczęścia i dostali mandat. Najbliższy parking oddalony jest o kilkaset metrów…Ten problem trzeba rozwiązać.
Poprzednie władze SM im. J. Zamoyskiego były głuche na takie apele. Kilka miesięcy zmienił się jednak zarząd. Czy nowa władza ucywilizuje dworzec?
–Nasz zarząd działa od 3 miesięcy i nie mieliśmy czasu tym się zająć –tłumaczy Jan Sadło, p.o prezesa spółdzielni. –Dzierżawimy stanowiska przy ul. Gminnej poszczególnym przewoźnikom. To do nich przecież należy organizacja dworca. Jednak mieliśmy apele o ustawienie w tej okolicy jakiejś toalety…Zastanawiamy się teraz nad tym.
Przewoźnikom także nie śpieszy się do inwestowania. –Za dzierżawienie każdego stanowiska spółdzielnia pobiera miesięcznie ok. 100 zł –mówi Zenon Markowski, właściciel jednej z firm przewozowych. –To są przecież duże pieniądze. Trudno wymagać od nas, żebyśmy wchodzili jeszcze w jakieś inwestycje. –Ten dworzec ma przecież swojego właściciela. Powinien zainwestować –podpowiada jeden z kierowców. Szczegóły.