Zakopane: Busy jak bomba
„Regularni”busiarze grożą, że będą zwracać zezwolenia na przewóz, jeżeli władze miasta nie zrobią porządku – czytamy w Gazecie Krakowskiej. –To tykająca bomba, która tylko patrzeć, jak wybuchnie! –ostrzegają busiarze obsługujący regularne linie na terenie Zakopanego. Grożą, że jeżeli burmistrz nie zrobi porządku i busy ze Zrzeszenia Transportu Prywatnego nie będą przestrzegać zasad, jakie ich obowiązują, będą zwracać zezwolenia i rezygnować z regularnych przewozów. Trzy lata trwał względny spokój wśród zakopiańskich busiarzy i budowano system miejskich regularnych przewozów. Jednak i wtedy, jak zaznaczają członkowie Zrzeszenia Transportu Prywatnego, spokój był pozorny bowiem to oni przez ówczesne władze Zakopanego zostali odsunięci od rynku. Teraz obecne władze postanowiły wydawać zezwolenia wszystkim, którzy o to wystąpią i mają odpowiednie dokumenty. –Nie mamy pretensji do busiarzy ze zrzeszenia, że weszli na rynek. Też przecież muszą z czegoś żyć, niech jeżdżą! Ale niech nie niszczą sprawy, którą budowaliśmy przez trzy lata –podkreślają „regularni”busiarze. Zarzucają przewoźnikom skupionym w ZTP, że choć występują też jako regularni i mają wywieszone rozkłady na stanowisku pod dworcem PKS, to jeżdżą jak chcą i gdzie chcą, że gdy nie ma ruchu, to nie jeżdżą, a jak jest długi weekend i mnóstwo turystów, to choć zawiesili swoją działalność i tak wyjeżdżają na trasę. –My kursujemy wtedy gdy można zarobić i wtedy, gdy jest martwy sezon i puste przebiegi –skarżą się „regularni”. –A oni chcieliby spijać śmietankę i jeździć tylko wtedy, gdy są tłumy. Busiarze częściowo winą za taki bałagan i wolną amerykankę (jak określają sytuację pod dworcem PKS i w Kuźnicach) obarczają władze Zakopanego. Przede wszystkim zarzucają im, że nie kontrolują busiarzy czy kursują zgodnie z rozkładem i czy w ogóle jeżdżą. –Owszem, kontrole są wykonywane: raz, dwa lub nawet trzy razy w tygodniu –twierdzi Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. –Wyłapaliśmy już część przewoźników, którzy zawiesili działalność, ale i tak jeździli oraz tych, którzy mimo rozkładu nie odjeżdżali ze stanowiska. Prawdą jest, że większość tych zarzutów dotyczy zrzeszenia, innych tylko sporadycznie. Wysłaliśmy prośbę o wyjaśnienia do ZTP. Burmistrz zapowiada, że jeżeli trzy razy ktoś nie zastosuje się do obowiązujących zasad, zostanie mu cofnięte zezwolenie. Władze miasta, do których dochodzą sygnały o sytuacji pod dworcem i w Kuźnicach, zdają sobie sprawę, że wypracowanie sprawnie działającego miejskiego systemu komunikacji (gdzie wszystkie zainteresowane podmioty współgrałyby ze sobą) jest trudne i wymaga czasu. –Teraz czekamy na wyrok i wyjaśnienie co to są przewozy okazjonalne –mówi wiceburmistrz. –Czekamy też na nowelizację ustawy o transporcie drogowym, od której zależy czy zdecydujemy się na zlecenie analizy rynku przewozowego. Myślę, że do 2009 r. zdołamy sytuację na nim unormować.