Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

WRDS pomoże PKM Jastrzębie. Jak? Jeszcze nie wiadomo

infobus
02.03.2018 07:00

Prezydium Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego w Katowicach pomoże w analizie sytuacji prawnej, w jakiej znalazło się Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej (PKM) w Jastrzębiu-Zdroju. Ma to pomóc w znalezieniu rozwiązań dla będącej w trudnej sytuacji firmy, której załoga grozi strajkiem.

W czwartek, 1 marca, prezydium katowickiej WRDS zajęło się sytuacją walczących m.in. o podwyżki płac pracowników jastrzębskiego PKM. W zatrudniającym blisko 130 osób zakładzie trwają przygotowania do bezterminowego strajku generalnego. W końcu stycznia związkowcy przeprowadzili już czterogodzinny strajk ostrzegawczy. Utrudnienia odczuli pasażerowie w Jastrzębiu-Zdroju, Żorach, Czerwionce-Leszczynach, Pawłowicach i Suszcu. Firma jest w trudnej sytuacji finansowej.

-„Głównym ciężarem są grzechy z lat wcześniejszych. Trzeba coś wymyślić; PKM nie chce pieniędzy, +bo mu się należy+, ale chce ich, bo po prostu tonie. Rzeczywiście – albo trzeba do skutku rozmawiać z pozostałymi gminami i może organizować komunikację miejską w tamtym regionie na nowych zasadach, albo szukać jakiś stosownych rozwiązań prawnych” – powiedział przewodniczący WRDS, marszałek woj. śląskiego Wojciech Saługa, cytowany przez biuro prasowe urzędu marszałkowskiego.

Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej w Jastrzębiu-Zdroju realizuje przewozy pasażerskie na terenie ok. 90-tysięcznego Jastrzębie-Zdrój oraz częściowo w miastach: Wodzisław Śląski, Żory, Radlin, Rydułtowy i Pszów, a także w gminach Mszana, Pawłowice, Zebrzydowice.

Związkowcy oceniają, że wśród powodów coraz trudniejszej sytuacji przedsiębiorstwa i zatrudnionych w nim pracowników jest niewywiązywanie się ze zobowiązań przez warszawską firmę, której MZK zlecił, w wyniku przetargu, usługi transportowe. Połowę zleconych połączeń realizują – na podstawie zlecenia zwycięzcy przetargu – autobusy PKM. Przedstawiciele Solidarności wskazują, że firma nie dostaje na czas pieniędzy za wykonane usługi.

Jesteśmy pod ścianą, nie mamy możliwości cofnięcia się nawet o milimetr. Zastanawiamy się nad strajkiem – mówili podczas czwartkowych obrad przedstawiciele załogi, wskazując, iż pracownicy firmy zarabiają do 2 tys. zł „na rękę” i obawiają się o następną wypłatę. Kłopoty PKM Jastrzębie-Zdrój zaczęły się kilka lat temu po przegraniu jednego z przetargów. Już wtedy skutkowało to ograniczeniem załogi i uszczupleniem taboru.

-„Po wielu bojach udało nam się w zeszłym roku dokapitalizować spółkę; bez tych pieniędzy byłoby teraz jeszcze gorzej. Musimy zrobić wszystko, żeby przedsiębiorstwo nadal funkcjonowało. Szukamy oszczędności gdzie się da. Nikt z członków zarządu nie pobiera żadnego wynagrodzenia” – tłumaczył przewodniczący zarządu Międzygminnego Związku Komunalnego (właściciela PKM) Jan Buda, wskazując, iż nowy zarząd „odziedziczył” po poprzednikach 2-milionową stratę w firmie.

Podczas czwartkowego posiedzenia WRDS rozważano różne możliwości wyjścia z impasu. Jedną z nich jest przejęcie ciężaru ratowania PKM przez gminy członkowskie MZK – w sumie 10 podmiotów. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ zgodnie ze statutem MZK, wszystkie decyzje wymagają każdorazowej zgody większości samorządów, a nie wszystkie gminy tworzące MZK są równie mocno zainteresowane ratowaniem PKM.

Prezydium katowickiej WRDS zgodziło się pomóc w analizie sytuacji prawnej, w jakiej znalazł się jastrzębski PKM, co ma być wstępem do dalszych działań służących ratowaniu firmy.

Od lipca zeszłego roku w spółce trwa spór zbiorowy na tle płacowym – związkowcy domagają się 500 zł podwyżki dla każdego pracownika, wskazując, iż płace w firmie nie wzrosły od 2011 roku. 26 stycznia pracownicy PKM przeprowadzili czterogodzinny strajk ostrzegawczy. Wcześniej w referendum za taką formą protestu opowiedziało się 95 proc. załogi firmy. (PAP)