Wołomin: Pasażer – policjant zatrzymał pijanego kierowcę autobusu
Pijany kierowca prywatnego autobusu wiózł w poniedziałek (9 października) kilkadziesiąt osób z Wołomina do Warszawy –informuje Gazeta Wyborcza. Został zatrzymany, bo jednym z pasażerów okazał się wiceszef drogówki. Asp. szt. Paweł Piasecki, wicenaczelnik drogówki, wsiadł do autobusu 'A’ w Wołominie. Zazwyczaj do pracy w Warszawie jeździ samochodem, ale tym razem pożyczył go synowi. Na skrzyżowaniu ul. Radzymińskiej i Łodygowej autobus nagle się zatrzymał, a kierowca kazał pasażerom przesiąść się do następnego pojazdu. – Pytany, co się stało, odburknął coś niezrozumiale. Dopiero kiedy wyjąłem policyjną legitymację i wezwałem patrol, zmienił decyzję. Zawołał pasażerów z powrotem i kontynuował jazdę – mówi naczelnik Piasecki. Policjant zawrócił patrol. Policja miała teraz czekać na kierowcę na placu Bankowym. – Od kierowcy nie czuć było alkoholu, pewnie dlatego, że ssał miętówki. Zacząłem coś podejrzewać dopiero wtedy, gdy zatrzymał się po raz drugi, tuż przy cerkwi przy al. 'Solidarności’. Pokazał mi tablicę rozdzielczą, na której świeciła się czerwona lampka. Wszystko wskazywało na to, że spalił się silnik – mówi Paweł Piasecki, który postanowił zaczekać z kierowcą na przyjazd kolejnego patrolu. Kierowca nie miał jednak ochoty na spotkanie z mundurowymi – wmieszał się w pasażerów i zaczął uciekać. Policjant dogonił go i powalił na ziemię. W tej samej chwili przy cerkwi pojawił się patrol . Okazało się, że 42-letni Henryk J. ma w wydychanym powietrzu ponad półtora promila alkoholu. Odpowie za narażenie pasażerów na niebezpieczeństwo, za co grozi nawet do ośmiu lat więzienia.