Włoski strajk w Gdańsku trwa. Rozmowy w toku
W poniedziałek, 19 grudnia br., z samego rana rozpoczął sięprotest kierowców i motorniczych ZKM, którzy sprzeciwiają się m.in.konieczności sprzedaży biletów w autobusach i tramwajach. Po południu zezwiązkowcami spotkali się wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak oraz wiceprezesZKM Maciej Lisicki. Na razie akcja protestacyjna trwa.
W ramach protestu kierowcy nie sprzedają biletów w pojazdachpasażerom, którzy nie mają odliczonych pieniędzy. Rygorystycznie przestrzegajątakże m.in. obowiązku zachowania odległości między pojazdami (150 m w normalnymruchu i 300 m na wzniesieniu). Ich zdaniem są to przepisy, które nie są możliwedo realizacji w ich codziennej pracy i nie chcą, by narzucano im je w ramachnowego kontraktu negocjowanego właśnie między Zakładem Komunikacji Miejskiej aZakładem Transportu Miejskiego (nota bene kontrakt dotyczy tylko przejazdówautobusowych).
W poniedziałkowe popołudnie z przedstawicielami ZwiązkuZawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w Gdańsku spotkali sięwiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak oraz wiceprezes ZKM Maciej Lisicki.
Mówią obie strony
– Propozycje rozwiązań wysunięte przez prezydenta Piotra Grzelakasą kuszące i cieszę się, że tak szybko znalazł dla nas czas, ale dopóki nieprzedyskutujemy ich z załogą, protest będzie kontynuowany – mówi StanisławStencel przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej wZKM. – Na ten moment mogę tylko powiedzieć, że sprawy idą w dobrym kierunku.Jutro (we wtorek) przedstawimy swoje oficjalne stanowisko i zadecydujemy odalszych losach protestu.
– Od samego początku jesteśmy za takimi zasadami sprzedażybiletów w autobusach, które są wygodne dla pasażerów i jednocześnie nieutrudniają w istotny sposób życia kierowcom – podkreśla Piotr Grzelak, zastępcaprezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej. – Chodzi o to, by istniałamożliwość zakupu biletu w sytuacji gdy pasażer nie posiada odliczonej kwoty,ale wydanie reszty nie stanowi problemu, bo chodzi o monety albo banknot oniskim nominale. I prawda jest taka, że część kierowców i tak na co dzieńwydaje resztę pasażerom. Chcemy usankcjonować ten dobry zwyczaj. Oczywiściebyłby wyjątek: sytuacje w których wydawanie reszty może zagrażać bezpieczeństwuautobusu lub narazić kurs na spóźnienie.
Jak to z tymi liniami jest…
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
W poniedziałek, 19 grudnia, Zarząd Transportu Miejskiego wGdańsku wydał oświadczenie:
„W związku z informacją o strajku włoskim motorniczychi kierowców komunikacji miejskiejinformujemy, że trwają prace nad kontraktem dotyczącym przewozówautobusowych (a nie tramwajowych) w okresie najbliższych 10 lat. Pozostajemy otwarci na rozmowę orazargumenty. W ramach prowadzonych prac wprowadzić chcemy przepisy sankcjonującedobre praktyki już funkcjonujące w komunikacji miejskiej. Oprócz przepisówporządkowych związanych m.in. z kwestią ubioru, uregulować chcemy sytuację, wktórej kupujący bilet dysponuje kwotą 4-5 zł, tak aby kierowca miał – zgodnie zregulaminem – możliwość wydania mu reszty, o ile dysponuje gotówką. Nie zagrażato bezpieczeństwu pasażerów ani płynności w poruszaniu się pojazdu. Co ważne,nie ma mowy o umożliwieniu płatności dużymi nominałami. Warto przypomnieć, żeprzygotowujemy się obecnie do wprowadzenia w 2019 roku biletu metropolitalnego,opartego o nowy sposób poboru opłat i umożliwiający rozliczenie kartąpłatniczą, smartfonem czy w przyszłości także elektronicznym dowodem osobistym.Wraz z wdrożeniem projektu zrezygnować chcemy z możliwości zakupu uprowadzącego pojazd”.
„