Wejherowo: Nieprawidłowości w Miejskim Zakładzie Komunikacji
W Miejskim Zakładzie Komunikacji wrze. Tym razem nie chodzi o groźbę strajku i żądania podwyżek załogi, ale o brakujące pieniądze w kasie. Nie ma ponad 40 tys. zł. Dyrekcja podejrzewa, że zawiniły kasjerki. Sprawę wyjaśnia prokuratura. Na razie nie ma ani pieniędzy, ani winnego – pisze Dziennik Bałtycki . – Bieżąca kontrola księgowej wykazała, że brakuje pieniędzy, a także biletów autobusowych – wyjaśnia Czesław Kordel, prezes MZK. – W kasie pracowały dwie kasjerki, dlatego moim zdaniem są one współodpowiedzialne za braki. Na razie żadna z nich nie przyznała się do winy. Jedna została już dyscyplinarnie zwolniona, a w drugim przypadku czekamy do wyjaśnienia sprawy. Jestem sytuacją zszokowany, wcześniej pracownice nie sprawiały żadnych kłopotów. Jedną nawet stawiałem za wzór dobrego pracownika. Sprawę wyjaśnia wejherowska prokuratura. – Trwa ustalanie procedury, obowiązującej w tej firmie przy wydawaniu biletów autobusowych i płatności za nie – wyjaśnia Dariusz Witek-Pogorzelski, prokurator rejonowy w Wejherowie. – Nie jest to prosta sprawa, przesłuchać musimy kilkadziesiąt osób, głównie pracowników firmy, którzy m.in. sprzedawali bilety. Na razie jest to postępowanie w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom. Nie można jeszcze nikogo obwiniać o kradzież.