Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Warszawski wypadek: Areszt dla kierowcy autobusu

infobus
27.06.2020 08:00

W sobotę,27 czerwca, prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla kierowcy, który w czwartek pod wpływem amfetaminy doprowadził do katastrofy komunikacyjnej – poinformowała PAP rzecznik prokuratury okręgowej Mirosława Chyr.

W wypadku zginęła jedna osoba, a cztery zostały ciężko ranne. Mirosława Chyr przekazała, że prokurator ustalił, że Tomasz U., będąc pod wpływem narkotyków, nie zachował bezpiecznej prędkości dostosowanej do warunków jazdy.

Zdaniem prokuratury

-„Wskutek tego nie udało mu się wyhamować autobusu, co doprowadziło do uderzenia pojazdu w barierę energochłonną na krawędzi drogi. Doszło do przerwania bariery, osunięcia się autobusu z wiaduktu na znajdującą się poniżej ścieżkę rowerową i rozpadu pojazdu na dwie części” – podała.

Dodała, że podejrzany odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. „Wyjaśnił, że niewiele pamięta ze zdarzenia” – poinformowała Chyr.Za to przestępstwo grozi mu do 15 lat więzienia.

Ponadto w kabinie kierowcy znaleziono torebkę z zawartością amfetaminy w ilości 0,54 g.

-„Ustalono, że amfetamina należała do podejrzanego, w związku z czym prokurator przedstawił mu również zarzut posiadania substancji psychoaktywnej. Do dalszych badań zabezpieczono plecak należący do kierującego, w którym ujawniono plastikową płytkę z nalotem białej substancji, jak wynika z opinii biegłych – amfetaminy” – podała Chyr.

Co z doświadczaniem?

Kierowca nie miał doświadczenia w prowadzeniu autobusów – poinformowała Mirosława Chyr. Z danych zgromadzonych w trakcie śledztwa wynika, że Tomasz U. od listopada 2014 r. do marca 2018 r. był 13-krotnie karany za wykroczenia w ruchu drogowym, w tym za przekroczenie prędkości, niestosowanie się do znaków i sygnałów drogowych.

-„Podejrzany uprawnienia do kierowania autobusem uzyskał w kwietniu 2019 r., zaś już w maju 2019, bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu autobusu, został zatrudniony jako kierowca autobusu miejskiego” – przekazała w sobotę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr. Dodała, że w ramach wszczętego przez prokuraturę śledztwa wyjaśniane będą wszystkie okoliczności, które mogły doprowadzić bądź przyczynić się o tego tragicznego w skutkach zdarzenia.

-„Szczegółowego wyjaśnienia wymaga wątek zatrudnienia Tomasza U. jako kierowcy autobusu w Zarządzie Transportu Miejskiego Miasta Stołecznego Warszawy oraz okoliczności jego wyjazdu w dniu katastrofy autobusem z bazy. Prokuratorzy będą ustalać, jak wyglądają procedury badania kierowców na zawartość środków odurzających przed wyjazdem na miasto, czy kierowcy są badani – a jeśli tak, to jak często i w oparciu o jakie kryteria” – podała Chyr.

Ruszają kontrole

W tym celu prokurator zabezpieczył dokumentację kierowcy znajdującą się w Zarządzie Transportu Miejskiego i od przewoźnika, który zatrudnił kierowcę.

-„Wystąpił także do Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy o przekazanie dokumentacji dotyczącej bezpieczeństwa przy świadczeniu usług komunikacji miejskiej na terenie Warszawy oraz weryfikacji kompetencji i doświadczenia osób kierujących środkami komunikacji” – podkreśliła Chyr.

Kierowca, który spowodował czwartkowy wypadek przedstawił zaświadczenie o niekaralności i m.in. na tej podstawie został zatrudniony – zapewniła rzeczniczka spółki Arriva Joanna Parzniewska. Dodała, że przewoźnicy nie mają dostępu do danych o wykroczeniach.

-„Są to dane wrażliwe i takich danych o kierowcy policja na tę chwile zgodnie z obowiązującymi przepisami nie udostępnia” – powiedziała w rozmowie z PAP Parzniewska. Dodała, że w jej ocenie przewoźnik powinien mieć dostęp do tego typu informacji, zwłaszcza gdy kierowca prowadzi duży pojazd.

Zaznaczyła również, że przed rozpoczęciem pracy kierowca zobowiązany jest do dostarczenia zaświadczenia o niekaralności i na tej podstawie, w połączeniu z ważnymi badaniami lekarskimi i psychologicznymi jest zatrudniany. „To oświadczenie było. Gdyby nie to, kierowca nie zostałby zatrudniony” – podkreśliła.

Brak regulacji

Rzeczniczka zapewniła w rozmowie, że firma będzie pracować nad kwestią możliwości badań kierowców na obecność narkotyków. Jak dodała, obecnie kwestia ta nie jest uregulowana prawnie.

-„Jest niejasna, w związku z tym, że pracodawca musi mieć uzasadnione podejrzenia, żeby takie badanie przeprowadzić” – zaznaczyła. Dodała, że badanie – jeśli już do niego dojdzie – przeprowadzane jest w obecności policji.

-„Na pewno jesteśmy otwarci co do szukania takiego rozwiązania, które albo to prawo ureguluje, albo po prostu wypracowania rozwiązań, które w ramach obowiązującego prawa pozwolą nam częściej i wyrywkowo kontrolować kierowców” – powiedziała Parzniewska.

Jak przyznała rzeczniczka, inaczej jest z badaniem zwartości alkoholu, bo po pierwsze sprawę tę regulują inne przepisy, po drugie zaś przewoźnika w badaniach kierowców na zawartość alkoholu wspierają wbudowane w autobus systemy blokady alkoholowej alco-lock. Urządzenia takie – jak zapewniła – są już zainstalowane w większości wozów należących do Arrivy. Miał je również autobus prowadzony przez Tomasza U.

„Jeżeli to urządzenie odnotuje zawartość alkoholu w organizmie kierowcy, to autobus nie ruszy” – mówi Parzniewska i zaznacza, że urządzenia będą montowane w kolejnych autobusach.

Od roku

Parzniewska dodała, że Tomasz U. pracował w spółce od roku i przez ten czas nie spowodował żadnej kolizji.

-„Nie było żadnych nagan, uwag. Nie dawał nam żadnego powodu, czy podejrzenia, żebyśmy bardziej zwrócili uwagę na jego zachowanie” – zaznaczyła.

Dodała, że również w czwartek, kiedy przyszedł do dyspozytora, zadeklarował gotowość do pracy, odebrał dokumenty wozu i „zachowywał się zupełnie normalnie”.

-„Nie zgłaszał żadnych dolegliwości. Naprawdę nie było powodu, żeby móc przypuszczać, że taka sytuacja może mieć miejsce i że ta osoba jest pod wpływem jakichś środków. Tym bardziej, że swoją służbę rozpoczął w godzinach porannych i przez te kilka godzin – do momentu tego wypadku – nie było skarg i uwag, jeździł prawidłowo. Dla nas to po prostu jest szok” – powiedziała.

Aktualizacja 14:00

Jest tymczasowy areszt na trzy miesiące dla kierowcy, który w czwartek pod wpływem amfetaminy doprowadził do katastrofy komunikacyjnej – poinformowała w sobotę PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr.

O areszcie dla mężczyzny zdecydował sąd na podstawie trzech przesłanek, na które wskazywał prokurator, czyli obawy ucieczki, obawy matactwa poprzez bezprawne wpływanie na gromadzony materiał dowodowy, oraz obawy wymierzenia surowej kary.

-„Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Przyznał się do tego, że zażył amfetaminę zanim rozpoczął zmianę, zanim wsiadł do autobusu. Będziemy to weryfikować” – powiedziała PAP Mirosława Chyr.

Dodała, że prokuratura będzie weryfikować wszystkie okoliczności wypadku na podstawie m.in zeznań świadków i zapisu z rejestratorów w autobusie.

-„Czekamy aż kierowca zostanie osadzony w areszcie w warunkach oddziału szpitalnego” – zaznaczyła Chyr. (PAP)