Warszawa: Znikające autobusy wracają

infobus
27.07.2007 14:18

Gdy Miejskie Zakłady Autobusowe zredukowały część kursów, miasto zdecydowało się poszukać pomocy u przewoźników prywatnych. Zarząd Transportu Miejskiego postanowił złagodzić cięcia, które wprowadził w ostatni wtorek. W popołudniowym szczycie przestało jeździć 50 autobusów. Trzy linie – 307, 401 i 408 – w ogóle nie kursują. Inne jeżdżą rzadziej. Wszystko przez to, że MZA – największy przewoźnik w stolicy – znienacka ograniczył liczbę kursów. ZTM zwrócił się więc do przewoźników prywatnych. Udało się jednak wynegocjować kursy tylko dziewięciu autobusów. Od poniedziałku poprawi się częstotliwość kursowania linii: 101, 117, 125, 159, 182 i E-4. Choć Zarząd Transportu Miejskiego zapowiada kary dla MZA za niezrealizowane kursy, jego rzecznik Igor Krajnow broni miejskiego przewoźnika. Tłumaczy, że autobusy trzeba było wycofać, bo były w kiepskim stanie technicznym. Według Leszka Grzechnika z rady nadzorczej MZA głównym powodem cięć jest jednak brak kierowców. – W ostatnich miesiącach z pracy odeszło 400 kierowców. Na ich miejsce przyjęto tylko stu – mówi. Szoferów nie zadowalają głównie pensje. Ci z niewielkim stażem dostają ok. 1,5 tys. zł na rękę. Wielu z nich przekroczyło już limity nadgodzin. Nie wiadomo, czy firma znajdzie szybko nowych pracowników. Na razie rozpoczęła kampanię skierowaną do kobiet.