Warszawa: W środę pożar miejskiego autobusu sparaliżował ruch

Zgłoszenie dostaliśmy dokładnie o godz. 12.34. Trzy minuty później strażacy byli już na miejscu – relacjonuje Witold Łabajczyk, rzecznik warszawskiej straży pożarnej. Przed wjazdem do tunelu na Dźwigowej zapaliła się komora –podała Gazeta Wyborcza…

Zgłoszenie dostaliśmy dokładnie o godz. 12.34. Trzy minuty później strażacy byli już na miejscu – relacjonuje Witold Łabajczyk, rzecznik warszawskiej straży pożarnej. Przed wjazdem do tunelu na Dźwigowej zapaliła się komora silnika w kilkuletnim neoplanie z zajezdni przy Kleszczowej. Wczoraj kursował trasą linii 194 z Cm. Wolskiego przez Włochy i Ursus do Gołąbek. Nikt z pasażerów nie ucierpiał, bo kiedy wybuchł ogień, kierowca szybko otworzył drzwi. – Silnik spłonął doszczętnie. Udało się natomiast uratować przedział pasażerski. Choć od wysokiej temperatury zaczęły już topić się niektóre plastikowe elementy w kabinie – dodaje Łabajczyk. Do bilansu strat trzeba było też dopisać dwie szyby, które strażacy musieli wybić, by dostać się do źródła ognia.

Dziesięciu strażaków uwinęło się z jego gaszeniem w niecałą godzinę. O wiele dłużej w korkach tkwili kierowcy jeżdżący między Włochami a Bemowem. Dźwigowa i bez takich wypadków jest ciągle zapchana. Wczoraj przed południem przejazd tamtędy był prawdziwym horrorem. Do 'Gazety’ dzwonili czytelnicy i pytali, dlaczego ruchem w tej okolicy nie kieruje policja.

– To nieprawda. Policjanci cały czas są na skrzyżowaniu Połczyńskiej i Dźwigowej i starają się poprawić sytuację – powiedział nam o godz. 15.30, czyli dwie godziny po zakończeniu akcji gaśniczej, podinsp. Wojciech Pasieczny, wiceszef stołecznej drogówki.