Warszawa: Nowy szef od autobusów – Gratów na ulicach nie będzie
– Gratów na ulicach już nie będzie – obiecuje nowy szef Miejskich Zakładów Autobusowych. Zapowiada też kompleksowy plan uzdrowienia firmy. Mieczysław Magierski, od miesiąca kierujący Miejskimi Zakładami Autobusowymi, przedstawił wczoraj dziennikarzom swój plan naprawczy w spółce. Do zrobienia jest bardzo dużo. Największe problemy to kiepski stan taboru i brak kierowców. Z tego powodu kilka dni temu MZA ograniczyły o 50 liczbę autobusów kursujących w szczycie popołudniowym. Kierowcy musieli pójść na zaległe urlopy. Po sprawdzeniu taboru nowy szef zdecydował o kasacji 163 najstarszych ikarusów i jelczy. 200 pojazdów poszło do doraźnej naprawy. Magierski liczy, że nie będzie już dochodzić do wycofywania autobusów z ulic przez Inspekcję Transportu Drogowego. Dotychczas zdarzało się to bardzo często. Sposobem na uzdrowienie sytuacji ma być m.in. gruntowna reorganizacja w spółce. Już wiadomo, że liczba stanowisk kierowniczych zmniejszy się z 68 do 40. Część pracowników administracji ma być przekwalifikowana, a część zwolniona. Zaoszczędzone pieniądze zostaną m.in. przekazane na premie motywacyjne dla kierowców. Mieczysław Magierski chce także szybko sprowadzić do Warszawy blisko 100 nowych autobusów. Obiecuje także, że pod koniec roku zacznie działać elektroniczny system nadzoru ruchu, który pozwoli rozpraszać tzw. stada autobusowe. Tymczasem już wiadomo, że odwołany miesiąc temu prezes Roman Podsiadły pozostanie w MZA. Jest w wieku przedemerytalnym. Ma doradzać nowemu szefowi. W spółce najprawdopodobniej pozostanie też Janusz Bosakirski, odwołany w poniedziałek ze stanowiska członka zarządu spółki. Los Wiesława Protasewicza, kolejnego usuniętego z zarządu, na razie jest nieznany.