Warszawa: Nowy odcinek Trasy Siekierkowskiej to drogowy bubel!
Otwarty we wtorek fragment czteropasmowej jezdni, która omija Gocław, już wymaga naprawy –czytamy w Gazecie Wyborczej. – Zestruga się kawałek asfaltu, nawet nie będzie wiadomo kiedy – bagatelizuje inżynier kontraktu Andrzej Jaworski z firmy ZBM Inwestor Zastępczy. Firma ZBM Inwestor Zastępczy zasłynęła podczas afery mostowej. Wielomilionowe kontrakty przy nadzorowaniu budowy tras Świętokrzyskiej i Siekierkowskiej powierzali jej politycy PO. Mimo licznych zarzutów Najwyższej Izby Kontroli firma działa nadal, bo prezydent Warszawy Lech Kaczyński nie zerwał z nią kontraktu. Kierowcy mogli się przekonać, jak dopilnowała robót między Ostrobramską a ul. Bora-Komorowskiego na Gocławiu. Na odcinku zbudowanym przez Budimex-Dromex jeździ się w podskokach. Pierwszy raz koła samochodów zapadają się na wysokości przejścia w tunelu pod jezdnią. To niedaleko zjazdu do skrzyżowania z ul. Bora-Komorowskiego. Dalej też jest nierówno. Zarząd Dróg Miejskich zgłosił już usterkę inżynierowi kontraktu. Okazało się, że dziura powstała, bo wciąż osiada nasyp, na którym wytyczono jezdnię. Ma to być poprawione w ramach gwarancji, prawdopodobnie dopiero w maju przyszłego roku. Po co otwierano trasę, która wymaga naprawy? – Żeby kierowcy mogli z niej jak najszybciej korzystać – odpowiada Urszula Nelken z biura prasowego ZDM. Inwestycja ma już spore opóźnienie – były wiceprezydent miasta Andrzej Urbański zapowiadał ją na koniec zeszłego roku. Z kolei w poniedziałek rano wybuchła awantura, bo Małgorzata Kubalska z biura miejskiego inżyniera ruchu nie pozwoliła otworzyć arterii, jak to obiecywał komisarz Kazimierz Marcinkiewicz. Tłumaczyła, że dokumenty dostarczone przez wykonawcę zawierały błędy. Ostatecznie przejazd udostępniono w nocy z poniedziałku na wtorek. Szczegóły w Gazecie Wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34886,3689854.html .