Warszawa: Miejskie autobusy pod lupą drogówki

infobus
06.10.2008 13:25

Pasażerowie komunikacji miejskiej muszą się liczyć z tym, że od czwartku autobusy będą się spóźniać – pisze Polska. Tak przynajmniej twierdzą kierowcy autobusów. Wszystko za sprawą akcji stołecznej drogówki.
Kilkunastu funkcjonariuszy będzie jeździć przez cały dzień autobusami i obserwować zachowanie kierowców. Jeśli któryś z nich złamie przepisy ruchu drogowego, policjant wystawi mu natychmiast mandat i poinformuje o tym jego przełożonych.
– O naszej akcji przewoźnicy zostali poinformowani dwa tygodnie temu – mówi Wojciech Pasieczny z wydziału ruchu drogowego. – Kierowcy mieli czas, żeby się przygotować, dlatego mamy nadzieję, że będą jeździć zgodnie z przepisami i nie będziemy musieli pouczać ich czy karać-dodaje.
Powodem, dla którego policjanci zdecydowali się na podobną akcję, są skargi od kierowców aut osobowych, którzy narzekają, że autobusiarze nagminne łamią przepisy. Najczęściej kierowcy autobusów wymuszają pierwszeństwo, skręcają z pasów do jazdy
na wprost oraz przejeżdżają na czerwonym świetle. Tego typu zachowanie to główna przyczyna wielu stłuczek i wypadków. Najtragiczniejszy zdarzył się niemal równo rok temu. Autobus najechał na starszą kobietę, która zasłabła na przejściu dla pieszych. Kierowca nawet tego nie zauważył i pojechał dalej.
Kierowcy autobusów są przeciwni kontroli i uważają, że może ona sparaliżować komunikację miejską. – My nie łamiemy przepisów ruchu drogowego, dlatego że nie potrafimy jeździć-mówi jeden z nich. -To wynik napiętych do granic możliwości rozkładów jazdy. Gdybyśmy jeździli zgodnie z kodeksem, to spóźnienia sięgałyby kilkudziesięciu minut. Pasażerowie przekonają się o tym w czwartek – dodaje.
Zarząd Miejskich Zakładów Autobusowych jest innego zdania. – Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo pasażerów – mówi Adam Stawicki, rzecznik MZA. – Jeśli akcja policji je poprawi, to będziemy jak najbardziej za tego typu przedsięwzięciami. Punktualność jest ważna, jednak nigdy kosztem łamania przepisów. Na to się nie zgodzimy – twierdzi.