Warszawa: Metropolia bez wspólnego biletu na komunikację

infobus
27.07.2007 21:45

Wbrew obietnicom urzędników sprzed wyborów nieprędko będzie wspólny bilet na całą aglomerację. A dzięki niemu setki mieszkańców podwarszawskich miejscowości zamiast stać w korkach mogłoby się przesiąść do kolei – pisze Gazeta Wyborcza. Ze wspólnego biletu na kolej i komunikację miejską można na razie korzystać tylko w granicach Warszawy. Taką możliwość chwalą sobie zwłaszcza mieszkańcy Ursusa, a także Rembertowa czy Wesołej. Bywa, że dojazd stamtąd pociągiem do Śródmieścia trwa krócej niż samochodem. Jeszcze podczas kampanii wyborczej Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiadała, że wspólny bilet zostanie szybko rozszerzony na całą aglomerację. Dzięki temu mieszkańcy Pruszkowa, Piaseczna czy Legionowa mogliby podróżować pociągami podmiejskimi z kartą miejską, na podstawie której można jeździć warszawską komunikacją. W grudniu zeszłego roku dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta zapowiadał na łamach 'Gazety’, że w pierwszym kwartale tego roku wspólny bilet zostanie wprowadzony na trasie z Pruszkowa do Sulejówka, czyli tam, gdzie jeździ zatłoczona Szybka Kolej Miejska. Niestety, przygotowania do wprowadzenia wspólnego biletu aglomeracyjnego na wiele tygodni utkwiły w martwym punkcie. Po pierwszych rozmowach miasta z Kolejami Mazowieckimi zaczęły się spory o pieniądze. Kolejarze boją się utraty zysków. Teraz największe wpływy z biletów mają właśnie od podróżnych z miejscowości podwarszawskich. Gdyby powstał bilet aglomeracyjny, zamiast biletów kolejowych, większość podróżnych kupowałaby zapewne warszawską kartę miejską. – Wysłaliśmy do Kolei Mazowieckich prośbę o ustalenie warunków, na jakich mógłby istnieć wspólny bilet aglomeracyjny – mówi Michał Dąbrowski z Zarządu Transportu Miejskiego. Twierdzi, że gdyby udałoby się dogadać z kolejarzami, od września mógłby on obowiązywać na pierwszej trasie z Pruszkowa do Sulejówka, a pod koniec roku w całej aglomeracji. Donata Nowakowska, rzeczniczka Kolei Mazowieckich, mówi tylko, że rozmowy trwają i nie chce podawać żadnych szczegółów. Ratusz rozmawia też z samorządem Mazowsza, który również miałby się dołożyć do tego przedsięwzięcia. Tymczasem coraz bardziej niecierpliwią się władze podwarszawskich miast. – Bardzo nam zależy na tym, żeby mieszkańcy mogli jeździć pociągiem na podstawie karty miejskiej. W tegorocznym budżecie zarezerwowaliśmy 500 tys. zł na związane z tym dopłaty. Ruch należy jednak do władz Warszawy i Kolei Mazowieckich – mówi Daniel Putkiewicz z piaseczyńskiego magistratu. Otwarte na rozmowy są także m.in. władze Pruszkowa czy Legionowa. W pobliżu stacji planują już budowę parkingów, na których można by zostawiać samochody. Place do parkowania w niektórych miejscowościach zamierzają też wyznaczyć w tym roku władze Mazowsza. Bez wspólnego biletu nie uda się jednak zachęcić kierowców, by przesiedli się do kolei.