Warszawa: Kierowcy grożą strajkiem
500 pracowników Miejskich Zakładów Autobusowych zapowiedziało na 26 kwietnia manifestację przed ratuszem. Nie wykluczają, że w maju na jeden dzień zastrajkują – czytamy w Rzeczpospolitej. -Mamy dość zwolnień grupowych i nieprzestrzegania kodeksu pracy – mówi Izabella Gielo z Wolnego Związku Zawodowego Kierowców RP, który z Wolnym Związkiem Zawodowym Sierpień ’80 organizuje pikietę. Związkowcy żądają ok. 10 proc. podwyżki. Uważają też, że władze spółki łamią prawo. W zeszłymroku zwolniły 216 osób bez obiecanego pakietu socjalnego, a teraz w ten sposób chcą zwolnić 200 z ok. 4 tysięcy pracujących w MZA. W 2006 r. kierowcy złożyli postulaty na ręce p.o. prezydenta Kazimierza Marcinkiewicza (PiS). Odpowiedzi nie doczekali się ani od niego, ani od Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO). – Chcemy się pokazać nowej władzy, której MZA podlega -mówi Gielo. Związkowcy zaplanowali godzinny protest przed ratuszem na 26 kwietnia na godz. 11.30. Mają wziąć w nim udział przede wszystkim kierowcy pracujący na drugiej zmianie. Chodzi o to, by pasażerowie skutki pikiety odczuli w jak najmniejszym stopniu. Kierowcy jednak ostrzegają, że jeśli protest nie przyniesie zmian, w maju autobusy staną na jeden dzień. Wiceprezes spółki Janusz Bosakirski o proteście słyszał, ale w paraliż miasta w maju nie wierzy. -To straszenie – uważa. – Pracownicy powinni zrozumieć, że jeśli mamy nadwyżki finansowe, to będziemy inwestować w tabor, a nie w podwyżki. Jesteśmy jednak otwarci na rozmowy, ale nie pod naciskiem. – Zarząd na prośby o spotkania nie odpowiada – ripostuje Gielo. A co MZA sądzi o zarzutach łamania prawa pracy? – Państwowa Inspekcja Pracy niczego nam nie zarzuciła -mówi Bosakirski.