Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Warszawa: Dziesiątki mikrobusów nacierają na Warszawę

infobus
12.11.2006 17:28

Do szkoły, do pracy, w delegację tysiące osób zjeżdżają do Warszawy małymi busami. Wyruszają z miast i miasteczek. Są szybkie i tanie. To już prawdziwy boom na transport w skali mikro –pisze Gazeta Wyborcza. Dla pana Sety z siedmiotysięcznej Przysuchy koło Radomia weekend to pora cotygodniowych żniw. W piątek na parkingu przy Dworcu Zachodnim czekają jego dwa, a czasem nawet trzy busy. Miejsce można zarezerwować przez telefon. Każda furgonetka zabiera 16-17 osób, które w niedzielę po południu wracają do Warszawy. To studenci, 20- i 30-latkowie. Płacą po 15 zł, by zdążyć na poniedziałek do pracy i uczelnie w wielkim mieście. Nieco mniej niż w PKS-ie, za to podróż trwa trzy kwadranse krócej. Wydawałoby się, że gigantyczne korki, który tworzą się na rogatkach stolicy powinny odstraszać od podróży autobusem do stolicy. Jest wręcz odwrotnie. Pod koniec października nowe połączenie ze stolicą uruchomiło nawet Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne z Łodzi. Do Warszawy dwa razy dziennie zabiera chętnych komfortowymi mercedesami. Jednak najwięcej przyjeżdża niewielkich busików. Na trasach wjazdowych jest ich zatrzęsienie. Już cztery lata jeżdżę do pracy do Warszawy prywatnymi mikrobusami. Kierowcy znają niesamowite skróty, żeby ominąć korki. Czasami jeżdżą nawet po polnych drogach. Najwięcej przewoźników z Lubelskiego zatrzymuje się w al. Jana Pawła II koło hotelu Holiday Inn. Na przemian odjeżdżają stamtąd niemal tak często jak miejskie autobusy: co 10-15 minut. Podróż nimi jest tańsza niż koleją. Za normalny bilet na pociąg z Lublina trzeba zapłacić 32 zł. Przejazd busem kosztuje 16-25 zł. Mnóstwo busików przyjeżdża też z Radomia, Siedlec czy Białej Podlaskiej. W tym przypadku przejazd również wypada taniej niż koleją. Czy PKP nie boi się, że prywatni przewoźnicy będą im odbierać pasażerów? – Oczywiście obserwujemy to, co robią konkurenci z autobusów, ale przecież pociągiem jedzie się o wiele wygodniej – przekonuje Łukasz Kurpiewski, rzecznik spółki PKP Przewozy Regionalne. Żeby zatrzymać pasażerów w pociągach na trasie Warszawa – Lublin, kolejarze zachęcają promocjami. We wtorki, środy, czwartki i w soboty bilety na tej trasie są tańsze o 25 proc. Nie ma jednak groźby, że ludzie będą odwracać się od kolei? – Sądzę, że na dłuższych trasach do tego nie dojdzie. Wraz z remontami torów podróż pociągiem do Lublina, Radomia czy Katowic stanie się bardziej atrakcyjna – twierdzi Adrian Furgalski, ekspert w sprawach transportu z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Dodaje, że zupełnie inaczej wygląda to trasach podmiejskich. Tu kolej oddała palmę pierwszeństwa autobusom. – Stracony rynek ciężko odzyskać. Gdy ratusz puścił Szybką Kolej Miejską do Falenicy, gdzie jeździ mnóstwo przewoźników autobusowych, niewiele osób chciało nią jeździć – przypomina Furgalski. Właściciele międzymiastowych przewoźników dbają jednak o pasażerów. Na linii z Poniatowej przez Puławy i Ryki busy kursują także w święta. Ludzie mogą wysiąść w dowolnym miejscu Warszawy, nie na obskurnym Dworcu PKS Stadion, ale na przystanku tuż koło stacji metra Centrum. Na pożegnanie kierowca wręcza blankiet z rozkładem jazdy i telefonem. – Zapraszam znowu, 100 km do Ryk u nas kosztuje 10 zł, w PKS-ie: 18 – kusi kierowca. Szczegóły w Gazecie Wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34864,3728661.html .