Warszawa: Dość komunikacyjnego dyktatu stolicy
Albo będziecie płacić dwa lub nawet trzy razy więcej, albo wycofujemy podmiejskie autobusy – żąda Zarząd Transportu Miejskiego od gmin sąsiadujących z Warszawą. Gminy powiedziały we wtorek: dość! –pisze Gazeta Wyborcza. Znowu wybuchł konflikt o komunikację ze stolicą. Wielu wójtów i burmistrzów twierdzi, że władze Warszawy postawiły ich pod ścianą. ZTM już wypowiedział umowę Ząbkom: od 1 grudnia w drodze z Marysina na Bródno przestałyby się tam zatrzymywać autobusy miejskich linii 145 i 345. Innej drogi niż przez Ząbki dla nich nie ma. Burmistrz tego miasta Jerzy Boksznajder nie zgodził się na ponadtrzykrotną podwyżkę dopłat do autobusów – dotychczas co miesiąc dawał Warszawie 15 tys. zł, ZTM zażądał 50 tys. zł. Burmistrz Boksznajder zrobił własne wyliczenia – wyszło mu, że może dokładać najwyżej 27 tys. zł. Buntują się też w Józefowie i Nadarzynie. I tu Warszawa zażądała niemal trzykrotnie większych dopłat. Na specjalne spotkanie w Piasecznie zjechali wczoraj przedstawiciele 13 podwarszawskich samorządów. Chcieli usłyszeć wyjaśnienia od szefa Zarządu Transportu Miejskiego Roberta Czapli. Ten jednak nie przyjął zaproszenia. Jego rzecznik Igor Krajnow przekazał 'Gazecie’, że 'dyrektor nie będzie pojawiał się na spotkaniach wyborczych’. Nie chciał powiedzieć, dlaczego ZTM żąda od niektórych samorządów aż trzykrotnie większych dopłat. – Jeśli mają wątpliwości, niech się zgłoszą do nas. Nie będziemy rozmawiać przez prasę – uciął.
Stołeczni urzędnicy twierdzą, że linie podmiejskie są deficytowe. Ich zdaniem np. Ząbki muszą płacić więcej, bo mieszkańcy tego miasta w autobusach 145 i 345 kasują tańsze bilety miejskie, a nie, jak w innych miejscowościach, podmiejskie za 4 zł i 80 gr. Gminy i miasta wokół Warszawy, w których w sumie mieszka blisko 900 tys. osób, chcą teraz mówić jednym głosem. – Może powinniśmy powołać związek komunikacyjny, który będzie naciskał na stolicę, by nas poważnie traktowała? Alternatywą jest zerwanie umowy z ZTM i utworzenie własnej komunikacji do stolicy – proponował wójt Nadarzyna Janusz Grzyb. O pomoc w tej sprawie samorządy chcą prosić marszałka Mazowsza. Według Krzysztofa Brzózki ze stowarzyszenia Metropolia Warszawa związek komunikacyjny powinien powstać jak najszybciej. Oprócz gmin podwarszawskich musi go jednak współtworzyć także stolica. – Wtedy można by mieć efektywną komunikację w całej aglomeracji – zaznacza. Kluczem do sukcesu miałby być wspólny bilet obejmujący różnych przewoźników autobusowych oraz kolej. Wtedy do stolicy wjeżdżałoby o wiele mniej samochodów. Teraz przez zakorkowane wylotówki codziennie przedziera się ich pół miliona. Szczegóły w Gazecie Wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34864,3678052.html .