Warszawa: czarna passa komunikacji publicznej

Do coraz większej liczby zdarzeń drogowych z udziałem pojazdów komunikacji miejskiej dochodzi w ostatnim czasie w województwie mazowieckim oraz w samej stolicy kraju. 9 października b.r. w al. Krakowskiej dachował autobus PKS Grójec, w wyniku czego ucierpiało 22 pasażerów. 12 października w miejscowości Barcząca (na trasie Mrozy – Mińsk Mazowiecki) autobus prywatnego przewoźnika przewrócił się i wpadł do rowu. Lekko rannych zostało 15 osób. O ile w pierwszym wspomnianym przypadku kierowca autobusu nie zawinił, o tyle w drugiej sytuacji to właśnie prowadzący pojazd ponosi odpowiedzialność za zdarzenie. 10 października doszło do stłuczki – samochód osobowy zajechał drogę autobusowi linii 144 (A438 z ITS Michalczewski brygada 07), efekt rozbity przód MANa, który zostanie na jakiś czas wyłączony z eksploatacji. Do tego można dodać kolejne zdarzenia z ubiegłego tygodnia, takie jak potrącenie dziewczynki przez autobus w Piasecznie, czy stłuczkę tramwaju z samochodem osobowym w Al. Jerozolimskich, do której doszło na skutek wymuszenia pierwszeństwa przez kierującego Daewoo. Podobny przebieg miała kolizja turystycznego autokaru Neoplan z Pułtuska, który w ostatnim tygodniu września skręcając nie ustąpił pierwszeństwa tramwajowi, i został uderzony w okolicy drugich drzwi. Wreszcie w piątek 14 października na ulicy Grójeckiej pomiędzy dwa składy tramwajów wjechał kierujący samochodem osobowym, co zaowocowało uszkodzeniem sieci. Pocieszające jest jedynie to, że w powyżej przedstawionych zdarzeniach drogowych nikt nie zginął. Nasuwa się jeszcze jeden wniosek – mianowicie winę za kolizje ponoszą w większości przypadków nie prowadzący pojazdy komunikacji miejskiej, a kierowcy prywatnych samochodów.