Ustka: PKP i PKS nie potrafią się zgrać
Jakby ktoś się uwziął na klientów PKP, którzy przyjeżdżają do Słupska ekspresem Słupia, chcąc dalej jechać do Ustki – pisze Głos Pomorza. Nie mogą kontynuować podróży publiczną komunikacją, bo PKS nie potrafi skutecznie zsynchronizować swojego rozkładu z PKP. Na problem zwrócił nam uwagę ustczanin wracający kilka dni temu ekspresem z Warszawy. Pociąg przyjechał do Słupska planowo: o godzinie 22.35. Sęk w tym, że ostatni autobus spod dworca do Ustki także odjechał planowo, czyli… 5 minut wcześniej. Problem zsynchronizowania autobusu PKS z przyjazdem Słupi cyklicznie pojawia się na naszych łamach. Wskutek naszych interwencji PKS dostosowuje zwykle swój rozkład do przyjazdu pociągu, ale zaraz potem kolej… zmienia swój rozkład. I to tak, że pasażerowie nie mogą zdążyć na ostatni kurs autobusu. W piątek znowu interweniowaliśmy w słupskim oddziale PKS. Okazało się, że w dziale przewozów nic nie wiedzą o kolejnej zmianie godziny przyjazdu ekspresu. Znowu zmienimy nasz rozkład. Wszystko przez to, że kolej nie informuje nas o wprowadzanych przez siebie zmianach. Paweł Ney, rzecznik spółki PKP Intercity, która obsługuje Słupię, odrzuca jednak zarzut, że brak synchronizacji to wina kolei. My o zmianach w naszych rozkładach informujemy na stronie internetowej. Można też zamówić u nas elektroniczny newsletter. Wystarczy tylko wykazać minimum aktywności –powiedział. Dodał, że kolej nie zmieni aktualnego rozkładu Słupi przez najbliższe trzy miesiące. PKS jednak, jak się dowiedzieliśmy, na zmianę swojego rozkładu potrzebuje około miesiąca.