To nie Prima Aprilis. Autosan przedstawia Autoelektrosan, czyli autobus badawczy
15 marca Autosan przedstawił swój najnowszy projekt badawczy o nazwie „Autobus z tylnym, zewnętrznym, elektrycznym układem napędowym".
Producentem „tego dzieła” jest konsorcjum HSW S.A. Oddział Autosan w Sanoku oraz Sieć Badawcza Łukasiewicz- Przemysłowy Instytut Motoryzacji. Gdyby taki post fabryka w Sanoku zamieściła 1 kwietnia, bylibyśmy pewni, że to jest żart na Prima Aprilis.
Autobus badawczy
Autosan zaprojektował i wyprodukował nietypowy autobus o nazwie Autoelektrosan. Napęd, baterie oraz urządzenia peryferyjne zostały przeniesione do wydzielonego, tylnego przedziału autobusu, odizolowanego ścianą oraz dedykowanym mechanizmem przegubowym.
-"Cechy szczególne tego pojazdu to między innymi istotnie zwiększona pojemność użyteczna baterii, baterie oraz układ napędowy umieszczone w tylnym przedziale, skrętna oś środkowa dla ograniczenia promienia skrętu, możliwość rozbudowy o zasilanie urządzeń zewnętrznych oraz wymianę baterii - napisał sanocki producent.
Jak podkreśla Autosan, zwiększona pojemność magazynu energii w stosunku do typowych, elektrycznych autobusów miejskich umożliwia realizację dłuższych przejazdów na trasach podmiejskich, a także pomiędzy miastami.
Jak dodaje na koniec producent - aktualnie przechodzi serię badań prowadzonych przez Sieć Badawczą Łukasiewicz - Przemysłowy Instytut Motoryzacji.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Nasze podsumowanie
Szybko podsumowując ten wynalazek - wydaje nam się, że lepiej można zainwestować pieniądze podatników.
Chyba, że ten pojazd ma jakieś zastosowanie na nowoczesnym polu walki, co biorąc pod uwagę aktualny kierunek rozwojowy fabryki w Sanoku nie byłoby takie dziwne. Mobilny zestaw bateryjny połączony z modułem ewakuacyjnym? Może.
Natomiast na pewno po Instytucie Łukasiewicza spodziewaliśmy się czegoś więcej. A tak największymi fanami Autoelektrosana będą miłośnicy motoryzacji i muzealnicy, dla których te pojazd może być prawdziwym skarbem.
Dla normalnych użytkowników - na pewno nie. Przy okazji - zagraniczna prasa będzie miała z nas za moment niezłą "bekę".