Test MAN Lion`s City E w MPK Stargard. Pod KPO?
Od 17 maja Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Stargardzie testuje autobus o napędzie elektrycznym marki MAN.
Sprawdzian na stargardzkich ulicach przechodzi demonstracyjny model MAN Lion’s City E. Testy elektrobusu potrwają do 29 maja.
Elektryczny lew
Pojazd ma 12,2 m długości, wyposażony jest w trzy pary drzwi dwuskrzydłowych. Zasilany jest baterią o pojemności 480kWh. Pojazd może wykonywać zadania przewozowe bez konieczności doładowywania baterii w ciągu dnia na trasie do około 300 km. Za napęd pojazdu odpowiada jeden centralny silnik trakcyjny elektryczny o mocy 160kW. Ładowanie baterii odbywa się w nocy na terenie zajezdni,
Autobus jest w pełni przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Poczucie przestronności pasażerom dają duże okna, znacznie większe niż w innych tej wielkości pojazdach. Do dyspozycji pasażerów są fotele o podwyższonym komforcie i miękkim tapicerowaniu. Pojazd umożliwia podróż 78 pasażerom, w tym, co najistotniejsze dla nas 12 miejsc dostępnych bezpośrednio z niskiej podłogi.
-„Zapraszamy zatem naszych pasażerów, aby przez najbliższe dni skorzystali z możliwości być może niektórzy po raz pierwszy, przejechania się autobusem, w którym jedynym źródłem hałasu jest szum opon i wiatru a następnie podzielili się swoimi spostrzeżeniami. Autobus obsługiwał będzie stargardzkie linie komunikacyjne nr 2,5,9,10 oraz 15. Każdego dnia na naszym profilu będziemy przekazywać informację na jakiej linii będzie autobus – informuje MPK Stargard.
Skąd dofinansowanie?
Testy przeważnie oznaczają, że dane miasto pozyskało już dofinansowanie i chce się upewnić, jaki tabor wybrać. W przypadku Stargardu jest to jeszcze niewiadomą. MPK nie zgłosiło swojego wniosku ani do pierwszej, ani drugiej edycji „Zielonego Transportu Publicznego”, dlatego stawiamy, że miasto liczy na dotację z Krajowego Programu Odbudowy.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Przypomnijmy, że Komisja Europejska wciąż nie zaakceptowała złożonego już ponad rok temu przez rząd Krajowego Planu Odbudowy, czyli dokumentu opisującego sposób wydatkowania środków z tego funduszu. Rzeczniczka KE Veerle Nuyts przekazała 11 maja PAP, że polski KPO musi zawierać zobowiązania do: likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, reformy systemu dyscyplinarnego, przywrócenia do pracy sędziów zwolnionych niezgodnie z prawem. Pracowaliśmy z Polską w sprawie wszystkich trzech punktów i jesteśmy zadowoleni z wyników rozmów. Teraz czekamy na potwierdzenie ze strony Polski – przekazała wówczas Nuyts.
Jak zadeklarował 18 maja minister rozwoju i technologii Waldemar Buda, KPO będzie zatwierdzony na początku czerwca, a pieniądze trafią do Polski kilka tygodni po złożeniu wniosku.
Na pytanie, czy są obawy, że Polska nie zdąży wydać pieniędzy z KPO, bo końca tego roku trzeba zakontraktować 70 proc. przyznanej nam kwoty, Buda przyznał, że będzie to duże wyzwanie, by wydać te środki. „Nie powiedziałbym jednak, że to się nie uda. Resorty już dziś się przygotowują, prowadzą przetargi, przygotowują programy, to się dzieje. Jestem optymistą. Będziemy się starali, by ani jedno euro nie zostało stracone" - zadeklarował.
Przypomniał, że tzw. ustawa wdrożeniowa przewiduje prefinansowanie wydatków na inwestycje z KPO środkami krajowymi. "Dziś można spokojnie realizować inwestycje zapisane w KPO. To się już dzieje. Dzisiaj są ogłoszone przetargi w PKP PLK ze środków KPO, wybierani są wykonawcy" - powiedział Buda.
W ramach Funduszu Odbudowy z budżetu polityki spójności na lata 2021-2027 Polska ma do dyspozycji ok. 76 mld euro. W KPO, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.