Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

– „Ten przetarg ma dla nas przełomowe znaczenie” – wywiad z Krzysztofem Olszewskim, prezesem Solaris Bus & Coach SA

infobus
03.10.2005 19:55

Jaka jest rola warszawskiego kontraktu dla firmy Solaris?

To w zasadzie pytanie retoryczne. Warszawski przetarg to dostawa 80 autobusów, stolica kraju i wymagania, jakich w Polsce jeszcze nie było. Tutaj nie tylko trzeba było wygrać produktem, ale i jakością serwisu oraz określić wszystkie ryzyka z tym związane. Ten przetarg ma przełomowe znaczenie. Dla producenta jest on szalenie niewygodny, ponieważ wszystkie ryzyka kupującego są przerzucone dostawcę. To niecodzienna dla nas sytuacja i bardzo ambitne zadanie. Owszem zbudowaliśmy autobusy, ale to jest zaledwie jedna czwarta zwycięstwa. Teraz przyjdzie okres eksploatacji i zobaczymy czy zadeklarowana suma w pakiecie serwisowym rzeczywiście odpowiada twardej rzeczywistości.

Jak Pan Prezes myśli, czy inne miasta pójdą śladami Warszawy i zastosują podobne wymagania przetargowe? Czy rynek stanie się trudniejszy dla producenta?

Myślę, że nie. Warszawa to zrobiła i jest to swego rodzaju eksperyment. Można się zastanawiać, co on oznacza dla przyszłości. Jest jeszcze kwestia zatrudnienia w zakładach naprawczych, w serwisach. To nie jest takie proste oddać w obce ręce to z czego żyją serwisy przewoźnika. Warszawa ma bardzo dużo starych autobusów, do których potrzeba bardzo dużej liczby pracowników. Może nie było innego wyjścia i trzeba było zrobić outsourcing usług serwisowych…

W jaki sposób do realizacji tego kontraktu przygotował się Solaris? Czy na przykład kierowcy MZA zostali przeszkoleni, żeby właściwie posługiwać się tymi autobusami?

Przede wszystkim trzeba bardzo dużo włożyć w produkt, żeby nieodpowiednie użytkowanie nie spowodowało skutków finansowych. Autobusy trzeba zbudować trochę amerykańską metodą, żeby nie było innej możliwości użytkowania, jak tylko prawidłowa… Tymi autobusami będą jeździli ludzie, którzy będą wyznaczeni przez MZA wedle klucza, który w MZA obowiązuje. My na to nie mamy najmniejszego wpływu, dlatego nie ma innego wyjścia. Musimy zrobić taki autobus, który nie sposób popsuć.

Jak obsługa serwisowa będzie wyglądała w praktyce? Czy Solaris będzie płacił za naprawy, czy też będą je wykonywać w Warszawie lub w Poznaniu pracownicy reprezentujący Solarisa?

Niestety nie możemy tego zrobić zupełnie sami, dlatego, że musielibyśmy otworzyć tutaj firmę, która praktycznie nie robiłaby nic innego jak serwisowanie tych autobusów. To się nie opłaca. My chcemy skorzystać z pomocy doświadczonego zakładu naprawczego, który robił to do tej pory przy naszych autobusach marki Neoplan, a potem Solaris. Oni mają największe doświadczenie i będą dodatkowo przeszkoleni na III generację. Będą wykonywali serwis po ustalonych stawkach.

Kto teraz będzie miał wygodniej mieszkańcy Warszawy, czy Berlina?

Wygodniej – to kwestia oczekiwań. Jeśli oczekiwanie jest bardzo wysokie to można usłyszeć narzekania. Jeśli oczekiwanie było niskie to będzie ogromna radość. To jest bardzo trudne do określenia i trudno mi powiedzieć. Warszawiacy jeździli autobusami, w których w lecie było duszno i gorąco. Nasz pojazd ma w tej chwili duże odsuwane okna oraz klimatyzację. Kiedy ona działa, okna są ryglowane. To jest skok do przodu. Myślę, że pod tym względem warszawski pasażer będzie zachwycony. To na pewno pomoże naszej marce. Natomiast, jeśli chodzi o Berlin – tam nie stwarza się żadnemu producentowi takich szans, jak została nam stworzona. W Berlinie nasz autobus musi być wyposażony śrubka w śrubkę dokładnie tak samo, jak autobus konkurencji,

Czym charakteryzują się autobusy dostarczone do Warszawy ?

Warszawskim kolorem oczywiście… i warszawskimi ramkami po prawej stronie, których nie ma w całym świecie. Po prawej stronie jest specjalna ramka, w którą jest wkładana tablica kierunkowa. Kierowca zawsze wkłada ją i wyjmuje, zaczynając i kończąc jazdę. Te charakterystyczne cechy warszawskie chyba nigdy się już nie zmienią. To już jest tradycja. Ale mówiąc poważnie jest to autobus trzeciej generacji. Ma zupełnie inaczej skonstruowany przód i tył. Nie ma rynienek deszczowych, ponieważ one są zintegrowane w połączenia ściany bocznej i dachu. Zgodnie z warunkami kontraktu Solarisy dla Warszawy są wyposażone w klimatyzację, która jest sterowana całkowicie automatycznie – i to nie tylko temperatura, ale również nawiewy. Ponadto klimatyzacja jest – co ważne – bezprzeciągowa. Chodziło nam o to, żeby nikt, w żadnym miejscu autobusu nie odczuwał zbyt dużej prędkości chłodzącego powietrza. Taki zimny strumień powietrza w pierwszej chwili jest przyjemny, ale przy dłuższym korzystaniu może doprowadzić nawet do schorzeń. Dobra klimatyzacja to klimatyzacja, która obejmuje całą przestrzeń i utrzymuje odpowiednią temperaturę, która nie powinna być nigdy niższa niż 4 – 5 stopni względem temperatury otoczenia. Wtedy jest to przyjemnie odczuwalne, a nie powoduje przeziębień. Autobus ten ma ekologiczny silnik Euro 3. W układzie przeniesienia napędu zastosowaliśmy skrzynię Voitha. To bardzo dobra skrzynia biegów, która nie powoduje szarpnięć. W porównaniu do innych automatów przełącza bardzo miękko i praktycznie pasażer nie odczuwa przełączeń. Solaris Urbino III 18 ma zupełnie nową deskę rozdzielczą, zupełnie nową kabinę kierowcy. Kierowca ma swoja własna oddzielną klimatyzację. Dodatkowo cała przednia szyba jest obniżona o 5 mm, dzięki czemu prowadzący ma jeszcze lepszą widoczność ze swojego miejsca – zwłaszcza przedniego prawego rogu autobusu. To wpływa na bezpieczeństwo.

 W czasie oficjalnego przekazania Urbino 18 spotkaliśmy w zajezdni Ostrobramska autobusy, które wożą pasażerów po Warszawie od 25 lat. Czy wyobraża Pan sobie taką przejażdżkę tym autobusem za 25 lat?

Za 25 lat – jak wszystko się dobrze potoczy – to będę miał 79 lat. Przyjadę wówczas do stolicy z żoną. Ona będzie mnie podpierała, a ja ją i popatrzymy na  25-letnie Solarisy. Bardzo bym chciał, żeby tak się stało. I jakie one by nie były to na pewno wtedy będą bardzo kochane. Jeśli autobus przeżyje tyle lat to wszyscy patrzą na niego z ogromnym rozrzewnieniem. Wystarczy popatrzeć na te autobusy, które na kolorowych i czarno-białych fotografiach zaprezentowało nam MZA. Są to pojazdy, którymi jeździliśmy kiedyś jeszcze do szkoły. Starym autobusom bardzo wiele się wybacza. Chciałbym tego doczekać.

Bardzo dziękujemy za rozmowę!