Tarnowskie Góry: Dwa bilety na autobus i znów kłótnia gotowa

infobus
31.07.2008 13:56

Tarnowskie Góry Prawie miesiąc temu przeżywaliśmy chaos komunikacyjny w Pieka-rach Śląskich z powodu zablokowania dworca autobusowego i demontażu rozkładów jazdy na przystankach. Ten kryzys został chwilowo zażegnany. Pasażerom mogą jednak grozić jeszcze większe konsekwencje z powodu toczącej się wojny między gminami Międzygminnego Związku Komunikacji Pasażerskiej w Tarnowskich Górach i Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego.
Wczoraj władze KZK GOP wraz z m.in. prezydentem Bytomia Piotrem Kojem i wiceprezydentem Piekar Śląskich Januszem Pasternakiem wręczyli władzom MZKP… wypowiedzenie unii biletowej. Oznacza to, że na terenie, gdzie oba związki komunalne organizują od 14 lat komunikację autobusową, będą obowiązywały dwa różne bilety! Tak stać się może już od 1 stycznia przyszłego roku.
Poszło o nowy system rozliczenia wpływów ze sprzedanych biletów. Musi on zostać ponownie ustalony w związku z wyjściem Piekar Śląskich z MZKP.
– Na terenie Piekar realizowaliśmy ponad 27 procent tzw. pracy przewozowej, więc rozliczenie wpływów z biletów musi się zmienić. Nie dogadaliśmy się jednak co do zmiany wskaźnika procentowego. Nie zgadzamy się z wyliczeniami KZK GOP. Gdybyśmy przyjęli ich propozycję, to w skali roku dostalibyśmy o około pół miliona mniej – mówi Henryk Szudy, szef zarządu MZKP.
Wypowiedzenie unii biletowej było zaskoczeniem, bo tarnogórski związek nie zrywał żadnych negocjacji. – Dla burmistrza decyzja zarządu KZK GOP była zaskakująca. Nie spodziewaliśmy się wypowiedzenia porozumienia. Negocjacje trwały – mówi Beata Zielonka, rzecznik Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach.
W samym KZK GOP twierdzą, że MZKP miał czas na podpisanie aneksu do taryfy do końca czerwca. Alodia Ostroch, rzecznik związku, nie ukrywa jednak, że do tak ostrego postawienia sprawy przez zarząd doprowadziło m.in. zamknięcie 1 lipca w Piekarach dworca. – To wydarzenie było dla nas dowodem na zerwanie umowy wieloletniej współpracy w organizowaniu komunikacji razem z MZKP. Musimy też dbać o wpływy do naszego budżetu. Przecież to także pieniądze podatników, a wpływy ze sprzedaży biletów z roku na rok spadają – tłumaczy Ostroch.
Co ciekawe, obie skonfliktowane strony twierdzą, że dogadać się jednak muszą. – Jeśli do tego nie dojdzie, to nasi mieszkańcy będą wieszali na nas psy – mówi bez ogródek Henryk Szudy. Tak samo uważa rzeczniczka KZK GOP. – Nadal zależy nam na harmonijnej komunikacji autobusowej w regionie – twierdzi Alodia Ostroch.
Jeśli jednak skonfliktowane strony się nie dogadają, pasażerowie będą musieli kupować dwa różne bilety, a tym samym zapłacą więcej za podróż chociażby z Tarnowskich Gór do Bytomia i odwrotnie.
– Mały związek postawił się większemu i teraz jesteśmy za to karani. Jeśli przyjmiemy propozycję KZK GOP, to brakujących pół miliona złotych w ciągu roku będzie trzeba szukać w dziewięciu gminnych kasach, tworzących nasz związek. Wiemy jednak, że w budżetach brakuje pieniędzy – podkreśla Henryk Szudy. .