Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Tarnobrzeg/Mielec: Konflikt w autobusach

infobus
06.01.2007 19:00

Od połowy grudnia tarnobrzeskie i mieleckie PKS nie uznaje połówek biletów miesięcznych. Dlatego pasażerowie wykupując całe bilety miesięczne zdani są na jednego przewoźnika. Wiąże się to nawet z kilkugodzinnym oczekiwaniem na powrót z pracy lub ze szkoły do domu –czytamy w Echu Dnia. Problemy z dojazdem na trasie Tarnobrzeg – Mielec pojawiły się w połowie grudnia ubiegłego roku. – Do tego czasu było tak, że dojeżdżając z Tarnobrzega do Mielca, połówkę biletu miesięcznego kupowało się u tarnobrzeskiego przewoźnika, drugą u mieleckiego – opowiada jeden z pasażerów. – Dzięki takiemu rozwiązaniu mogliśmy korzystać z oferty przewozowej dwóch firm. Dojeżdżaliśmy wieloma autobusami co w zimie lub jesienią, nie było bez znaczenia. Tymczasem po 16 grudnia pasażerów spotkała niemiła niespodzianka. – Coraz częściej zdarzało się, że pasażer pokazujący połówkę miesięcznego nie był zabierany przez mieleckie PKS. Do paradoksów dochodziło także u tarnobrzeskiego przewoźnika, jednak tam, zdaniem pasażerów, kierowcy byli bardziej pobłażliwi. – Wystarczyło poprosić i można było jechać – opowiada nasz czytelnik. – Tymczasem mielecki kierowca z góry powiedział, że nie zabierze. Efekt tego jest taki, że od stycznia kupujemy całe miesięczne i czekamy na jednego przewoźnika z Tarnobrzega lub Mielca. Można także kupić bilet jednorazowy, ale po kilku dojazdach okazuje się, że dojazdy są zbyt kosztowne. Dlaczego po kilku latach funkcjonowania połówek miesięcznych nagle okazuje, że system jest zły? Zdaniem Leszka Guzego, dyrektora ds. przewozu oraz spraw techniczno-gospodarczych w PKS Tarnobrzeg, spółka z o.o., sprawcą konfliktu jest strona mielecka. – Dyrekcja w Mielcu twierdzi, że system połówek nie sprawdza się, gdyż oni przewożą znacznie więcej pasażerów niż nasze autobusy – twierdzi dyrektor. – Podobno wyliczono, że na 150 naszych pasażerów w mieleckich autobusach, przypada 10 ich pasażerów przewożonych w tarnobrzeskich autobusach. Nie wiem, skąd ta statystyka, ale uważam, że nie jest adekwatna do prawdziwej liczby. Zdaniem Władysława Świetlickiego, prezesa firmy Conex w Mielcu, winę za konflikt ponoszą kierowcy tarnobrzeskiego PKS. – Nagle po 15 grudnia, nasi pasażerowie zaczęli skarżyć się, że kierowcy tarnobrzescy zabierają najwyżej czterech pasażerów z połówką – twierdzi prezes Świetlicki. – Podobno kierowcy tłumaczyli, że taki mają nakaz od dyrekcji. Aby rozładować sytuację, uruchomiliśmy własny kurs na trasie Mielec – Padew Narodowa, gdyż właśnie tam dochodziło do największych spięć z kierowcami. Nadzieją na rozwiązanie konfliktu są bileterki, czyli kasy fiskalne montowane w autobusach. Zarówno tarnobrzeski, jak i mielecki przewoźnik montuje urządzenia, które wykażą, ilu pasażerów jeździ na trasie Mielec – Tarnobrzeg, a ilu w drugą stronę. – Pod koniec stycznia będziemy mieli pierwsze wydruki z bileterek i dzięki temu określimy dokładną liczbę pasażerów – zapowiada dyrektor Guzy. – Mam nadzieję, że wtedy dojdziemy do porozumienia z mielecką dyrekcją. Chęci do wspólnych rozmów wykazuje także dyrekcja firmy Conex, która nie ukrywa, że zależy jej na zatrzymaniu jak największej liczby pasażerów.