Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Szef MZA: Przy kontrolach mamy związane ręce

infobus
10.07.2020 14:00

-„Dochodzi do tego, że kierowcy odmawiają poddania się sprawdzeniu na obecność alkoholu i środków odurzających; to nam kompletnie wiąże ręce – mówił w piątek, 10 lipca, Jan Kuźmiński prezes Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie.

„takich kontroli wymaga się od pracodawców, a pracodawca nie ma żadnych możliwości” – dodał.

RODO wiąże ręce

10 lica Prezes Miejskich Zakładów Autobusowych, reprezentujący także Polski Związek Pracodawców Transportu Publicznego, mówił podczas konferencji prasowej, że jeszcze kilka lat temu osoby podejrzane o spożycie alkoholu bądź środków odurzających, można było przebadać na terenie zakładu pracy.

„Od kiedy weszło RODO, a teraz UODO, to praktycznie mamy związane ręce” – podkreślił.

Zaznaczył przy tym, że to na pracodawcy spoczywa odpowiedzialność za dopuszczenie do ruchu pracownika prowadzącego pojazd w stanie trzeźwym i nieznajdującym się pod wpływem środków odurzających.

-„Natomiast nie mamy żadnych narzędzi ku temu, żeby to sprawdzić, poza tym, że możemy tylko obserwować i ewentualnie wezwać policję” – wskazał.

Różne sposoby

Przyznał także, że pracodawcy ratują się innymi sposobami.

„Zamiast badania robimy sprawdzanie” – powiedział.

Wyjaśnił, że stosowane są w tym celu urządzenia używane także przez policję i zaznaczył, że kierowcy sprawdzani są nie tylko przed rozpoczęciem dnia pracy, ale także w ciągu dnia.

-„Natomiast dochodzi niekiedy do tego, że kierowcy odmawiają poddania się sprawdzeniu” – przyznał, podkreślając, że jest to zgodne z obowiązującymi w Polsce przepisami. Jak mówił, kierowcy odmawiają argumentując, że takie sprawdzanie uwłacza ich godności osobistej.

Kuźmiński wyjaśnił, że w przypadku odmowy, MZA rozwiązuje umowę z kierowcą, jednak – jak zaznaczył – zazwyczaj kierowca ten kieruje sprawę do sądu.

-„I kierowca, który notorycznie odmawia np. dmuchania i namawia (do tego – red.) innych kolegów, zostaje przez sąd przywrócony do pracy” – podkreślił Kuźmiński. „To nam kompletnie wiąże ręce i nie mamy wtedy żadnych możliwości prawnych, żeby oddziaływać na takiego pracownika” – dodał.

Najgorzej z narkotykami

-„Gorsza sytuacja jest w przypadku środków odurzających, bo tutaj nie mamy żadnych możliwości sprawdzenia” – zauważył. Przyznał, że MZA kupuje narkotesty, jednak, jak podkreślił, „nikogo na siłę” nie może zmuszać do ich wykonania. Wskazał, że w przypadku, gdy kierowca odmawia poddania się testowi, a zachodzi podejrzenie spożycia przez niego środków psychoaktywnych, pracodawca może jedynie wezwać policję.

-„Chciałbym, żeby przynajmniej w przepisach prawa polskiego było to, że zatrudniając kierowcę możemy żądać przy badaniach wstępnych badania na zawartość środków odurzających we krwi i w moczu” – powiedział i zaznaczył, że w chwili obecnej pracodawca takiego prawa nie ma. „Wymaga się od pracodawców, a pracodawca nie ma żadnych możliwości” – dodał.

Kuźmiński odnosząc się do ostatnich wydarzeń w Warszawie zaapelował do mediów, „żeby nie oceniać od razu, że jak ktoś jest badany, zatrzymany, to jest już winny i skazany”.(PAP)