Straż Graniczna odrzuca oskarżenia o rasizm

Straż Graniczna odrzuca oskarżenia o rasizm wobec dzieci uczestniczących w szkolnej wycieczce z Holandii. Do incydentu miało dojść kilka dni temu na przejściu granicznym w Jędrzychowicach. Opiekunka i młodzież z Holandii oskarżają polskie służby graniczne o to, że przez kilka godzin przetrzymywały na granicy ich autobus, a Polacy widząc czarnoskórych uczniów rzucali rasistowskie uwagi. Nauczycielka choć przyznała, że nie zrozumiała wypowiedzi pograniczników ale mimo to utrzymuje, że ich uwagi miały charakter rasistowski i seksistowski. Rzecznik łużyckiego oddziału Straży Granicznej Leszek Duczyński mówi tymczasem, że incydent związany był z brakiem kompetencji opiekunki. Jego zdaniem powinna się była ona orientować, że część jej uczestników nie jest obywatelami Unii Europejskiej i potrzebuje stosowne dokumenty do przekroczenia granicy. Siedem osób nie było bowiem obywatelami Unii. Straż Graniczna podkreśla, że jedyny polski pogranicznik, który odprawiał wycieczkę nie miał kontaktu z młodzieżą, a jedynie z opiekunką. Dokumenty podróży sprawdzała strona niemiecka i to ona ustalała tożsamość uczestników, co przedłużyło pobyt na granicy. Nie było też żadnych seksualnie nacechowanych lub też rasistowskich komentarzy – twierdzą pogranicznicy. Ich zdaniem cała sprawa to zemsta za oczekiwanie na przejściu. Jak dotąd nie ma żadnych bezstronnych świadków tej sytuacji. Tymczasem nauczyciele z Amsterdamu podtrzymują oskarżenia o rasizm polskich służb granicznych. Podczas transmitowanej wczoraj wieczorem dyskusji w holenderskiej telewizji powtórzyli, że Polacy poniżająco potraktowali jadących na wycieczkę do hitlerowskiego obozu Auschwitz uczniów