Starogard Gdański: Akcje PKS mają znaleźć się w rękach samorządu
Zamiast prywatyzacji komunalizacja – starogardzki PKS ma przejść w ręce powiatu starogardzkiego, co może nastąpić w ciągu tego roku. Ministerstwo Skarbu Państwa wymaga jednak, aby samorządowcy przekonali resort, że będą potrafili dobrze zarządzać spółką.
Na ostatniej sesji radni powiatu starogardzkiego zgodzili się przejąć nieodpłatnie akcje starogardzkiego PKS. Nie jest to zaskakujące. Już ponad rok temu władze powiatu zaczęły się mocniej interesować przyjęciem pod skrzydła samorządu tego przedsiębiorstwa. Tym bardziej, że do starostwa docierały informacje, iż PKS-em są bardzo zainteresowani potencjalni nabywcy. Uchwała w tej sprawie, to bardzo istotny krok w kierunku komunalizacji tego sporego przedsiębiorstwa i jest to alternatywa dla, zdaniem związkowców czy pracowników, niepewnej w skutkach prywatyzacji. Istnieje bowiem obawa, że prywatny inwestor nie będzie chciał utrzymywać nierentownych połączeń i w efekcie pociągnęłoby to za sobą zwolnienia pracowników.
Andrzej Lenz, prezes starogardzkiego PKS, także twierdzi, że komunalizacja to dobre rozwiązanie.
– Wpisuje się to w taką ogólną tendencję w kraju, aby tego typu przewoźnicy znajdowali się w rękach samorządów – mówi prezes Lenz. – Wiadomo, że lepiej mieć właściciela, którego się zna i który jest na miejscu, a jeśli władze powiatu będą o nas dobrze się troszczyć, mamy szanse na dobre funkcjonowanie. Spodziewam się, że komunalizacja nastąpi w ciągu tego roku, choć ze względu na to, że nie jest to łatwy proces, być może i dopiero w przyszłym.
Niemniej starogardzki PKS jest na minusie. Za ubiegły rok strata wyniosła ponad 300 tys. zł, a dwa lata temu sięgała mniejszej kwoty, bo około 200 tys. zł. Majątek spółki szacowany jest, jak podał na sesji starosta starogardzki Leszek Burczyk, na 10 – 20 mln zł. Czy dla powiatu starogardzkiego PKS nie stanie się kolejną, obok powiatowego szpitala, finansową bolączką?
– Oczywiście, ryzyko istnieje, bo na przykład tabor PKS wymaga unowocześnienia – nie ukrywa starosta Leszek Burczyk. – Z drugiej strony, przedsiębiorstwo to ma na tyle duży kapitał, że nie ma ryzyka, iż popadnie ono w wielkie zadłużenie, takie jakie ma nasz szpital.
Zatrudniający w sumie ponad 350 osób przewoźnik działa głównie na terenie powiatu starogardzkiego i kościerskiego. W wyniku komercjalizacji, od stycznia br. firma jest spółką Skarbu Państwa. Resort Skarbu Państwa widzi możliwość komunalizacji, ale oczekuje dwóch rzeczy. Pierwszą jest wspomniana uchwała, która została zaakceptowana przez radnych powiatu jednogłośnie.
– Musimy też udowodnić ministrowi, że majątek PKS będzie lepiej zarządzany niż obecnie i takie argumenty mu przedstawimy – zapowiada Leszek Burczyk, starosta starogardzki. – Komunalizacja oznacza jednak, że będziemy mogli zbyć akcje najwcześniej po pięciu latach, takie są przepisy. Po tych pięciu latach można jednak wybrać jakiegoś partnera i biorąc pod uwagę majątek przedsiębiorstwa, sprzedać mu akcje PKS za całkiem ładne pieniądze.
Co jednak ze stratami odnotowanymi PKS? Zdaniem prezesa Andrzeja Lenza, spółka jest w stanie sobie poradzić z taką kwotą na minusie. Jak? Firma zamierza w większym stopniu docierać do klientów, np. do samorządów (przewóz uczniów), zakładów pracy (przewóz pracowników) i organizatorów pielgrzymek i wycieczek. Poza tym wiadomo już, że liczący 155 autobusów tabor będzie modernizowany w tym roku i to w większym zakresie niż w ub.r. Pewne środki na zakup autobusów znajdują się m.in. w regionalnych programach operacyjnych na lata 2007-13 i mogą o nie ubiegać się właśnie samorządy.
I jeszcze jedna informacja – personalna. Od kilku dni starogardzki PKS ma nowego członka zarządu. Po posiedzeniu Rady Nadzorczej przedsiębiorstwa, został nim Andrzej Pograniczny ze Starogardu Gd., który w przeszłości m.in. pracował w bankowości.