Starachowice: Przewoźnik spłaca długi
Miejski Zakład Komunikacji w Starachowicach zażegnał widmo likwidacji i kupuje nowe autobusy. Na początku roku głośno było o tragicznej sytuacji Miejskiego Zakładu Komunikacji w Starachowicach. Brakowało pieniędzy nawet na paliwo. Nie wiadomo było, czy autobusy wyjadą na ulice. Strategia działania nowego prezesa okazała się trafiona. Dziś firma wychodzi na prostą i spłaca długi z minionych lat. – Spłaciliśmy już zaległości podatkowe i długi wobec ZUS za rok 2006 i 2007, w sumie ponad 2 miliony złotych. Ponadto inwestujemy w firmę – mówi prezes Jarosław Kateusz. – Do tej pory wydaliśmy 87 tysięcy, a do końca roku planujemy 130 tysięcy, między innymi na remont stacji paliw.
Niewątpliwie jednym z czynników, jakie przyczyniły się do poprawy sytuacji finansowej miejskiego przewoźnika, jest rosnąca sprzedaż biletów. Wpływ na to miały wzmożone kontrole biletów prowadzone od maja w miejskich autobusach.
– O skuteczności prowadzonych kontroli świadczy rosnąca liczba sprzedawanych biletów – mówi prezes Kateusz. – Przykładem może być okres wakacji, kiedy to zazwyczaj mniej mieszkańców korzysta z przejazdów autobusami, a przewoźnicy odnotowują straty. My nie tylko nie odnotowaliśmy strat, ale wręcz przeciwnie, bo 15 tysięcy złotych zysku.
Cztery nowe niskopodłogowe autobusy do końca stycznia przyszłego roku będą jeździły po ulicach miasta. Do końca października zostanie rozstrzygnięty przetarg ogłoszony na ich zakup. Koszt jednego pojazdu to 540 tysięcy złotych netto. Gmina Starachowice na odnowienie taboru przekazała 2 miliony złotych, pieniądze przelewane będą na konto firmy kolejnymi transzami przez trzy lata.
Odnowienie taboru to konieczność, bo miejski przewoźnik posiada obecnie 45 autobusów – najstarsze pochodzą z 1985 roku, najmłodsze natomiast z 1996.
Nowe autobusy, jak informuje prezes firmy, nie spowodują wzrostu cen biletów.
– Na podwyższenie cen za przejazdy środkami komunikacji miejskiej w głównej mierze wpływ mają ceny paliwa, które jak wszyscy wiemy rosną. Jednak będę robił wszystko, aby w przyszłym roku podwyżek biletów nie było – zapewnia szef zakładu.
W ciągu minionych dni w autobusach pojawili się ankieterzy. Pasażerowie zastanawiali się czy ma to związek ze zmniejszeniem liczby kursów. Prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji uspokaja, że są to coroczne badania dotyczące liczby pasażerów korzystających z bezpłatnych kursów.
– Wymienione badania mają na celu ustalenie, ilu mieszkańców w wieku powyżej 75 lat i dzieci do lat czterech korzysta z darmowych przejazdów autobusami. Dla tych osób bowiem radni uchwałą przyznali bezpłatne kursy. W związku z tym, że nie są one nigdzie odnotowywane, musimy w ten sposób ustalić, ile gmina ma zapłacić MZK za przyznane ulgi dla tej grupy mieszkańców. Na pewno, jak nas poinformowano w zakładzie, nie ma to związku z likwidacją części kursów autobusów. Jeżeli już taka sytuacja może mieć miejsce, to w przypadku ościennych gmin powiatu, jeżeli władze nie zdecydują się dopłacać do nierentownych kursów. Trwają rozmowy w tej sprawie zarządu MZK z włodarzami.
Problemem, z jakim aktualnie boryka się Miejski Zakład Komunikacji, jest brak kierowców.
– W ciągu dwóch miesięcy z firmy odeszło 10 kierowców, którzy wyjechali do pracy za granicę – mówi prezes Jarosław Kateusz. – Niektórzy mechanicy z naszego zakładu ukończyli kursy i obecnie jeżdżą autobusami. Obecnie mamy 72 kierowców, a potrzeba ich ponad 80.
Aby zatrzymać pracowników, jak mówi prezes, trzeba pomyśleć o podwyżkach. W przyszłym roku będziemy musieli w budżecie firmy wygospodarować fundusze na ten cel, w przeciwnym razie może być problem z pracownikami.