Słupsk: PKS zapłaci prywatnemu przewoźnikowi

infobus
19.04.2008 16:51

Słupskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej będzie musiało zapłacić niewielkiej, prywatnej firmie przewozowej ze Słupska blisko pół miliona złotych za utracone zyski. Firma właśnie złożyła w sądzie pozew o wypłatę pieniędzy na podstawie prawomocnej decyzji, wydanej przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Pozew dotyczy korzyści, jakie prywatny przewoźnik Nord Express utracił trzy lata temu w wyniku niezgodnej z prawem działalności słupskiego PKS. UOKiK orzekł wtedy, że PKS zachowało się jak monopolista i uniemożliwiło kursowanie innemu przewoźnikowi na podmiejskich trasach. Od decyzji odwoływano się przez 3 lata. Ostatecznie sąd stwierdził złamanie zasad uczciwej konkurencji. I tak skończyła się ta walka o klientów…
Według analityków, polityka komunikacyjna PKS doprowadziła do wprowadzenia w przedsiębiorstwie państwowym zarządu komisarycznego i strat w wysokości 600 tys. zł! Przypomnijmy. W 2004 roku prywatny przewoźnik Nord Express uruchomił połączenie autobusowe między Słupskiem a Główczycami. Bilet na przejazd był tańszy niż u największej pomorskiej firmy przewozowej.
– Wkrótce po uruchomieniu naszych połączeń PKS ogłosiło 'Wielką Promocję Cenową’, obniżając znacząco ceny na wybranych liniach, od 20 do 25 procent – tłumaczy Piotr Rachwalski, prezes Nord Express. – Dodatkowo zwiększyło o 100 procent liczbę kursów na tych liniach, z 16 na 32 oraz obniżyło cenę biletów do 5 zł. Straciliśmy na tym wiele pieniędzy i klientów. Chciano nas zniszczyć i wyrzucić z rynku.
Obniżanie cen biletów, przy rosnących cenach paliwa, doprowadziło w końcu do ogromnych strat w państwowej firmie i wypowiedzenia kontraktu dyrektorowi firmy Ireneuszowi Bijacie, który wprowadził nieuczciwą konkurencję.
– To było irracjonalne zachowanie władz firmy, bo ta wojna przynosiła zamiast zysków około 50 tys. zł strat miesięcznie – dodaje Rachwalski. – Niestety, takie eksperymenty kończą się źle.
Nord Express złożył wtedy skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. I wygrał. Niekorzystna dla PKS decyzja została potwierdzona dwoma wyrokami sądu. Państwowy przewoźnik miał zapłacić 16 tysięcy złotych kary. Mimo zmiany na stanowiskach w zarządzie słupskiego PKS, nie dogadano się na pierwszej rozprawie polubownej. Oznacza to, że wysokość utraconych korzyści wraz z odsetkami określi sąd. Jeśli proces potrwa rok albo dłużej, kwota zadość-uczynienia może osiągnąć ponad pół miliona złotych. Obecny dyrektor PKS Andrzej Kraweczyński na razie nie chce komentować sytuacji. – Temat nie jest jeszcze zakończony i nie komentuję tego – powiedział nam tylko.