Słupsk: Ostrzelany autobus
Najpierw był huk, a potem szyba miejskiego autobusu rozprysła się na drobne kawałki. W Słupsku, już po raz kolejny w tym roku, ostrzelano z wiatrówki pojazd komunikacji miejskiej. W piątek przed południem, gdy autobus linii nr 1 odjeżdżał z zatoczki na przystanku na ul. 11 Listopada, kierowca usłyszał huk, a po chwili wyleciała boczna szyba z prawej strony pojazdu. W środku było kilkoro pasażerów. Odłamki szkła posypały się na dwie kobiety siedzące przy oknie. Były w szoku, ale nie doznały żadnych obrażeń. Mimo że kierowca szybko wezwał policję, a ta przeczesała dokładnie teren w promieniu kilkuset metrów, nie udało się zatrzymać snajpera. Z dotychczasowych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że musiał być ukryty kilkadziesiąt metrów od przystanku, gdzieś przy ul. Romera. W pobliżu znajduje się m.in. postój taksówek, ale nie zgłosił się żaden świadek, który by zauważył coś podejrzanego
Od piątku na nogach jest prawie cała słupska policja. – Powołano specjalną grupę, która prowadzi intensywne śledztwo – relacjonuje Beata Domitrz-Borszewska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Sprawa jest tym bardziej poważna, że piątkowy atak na autobus jest już trzecim, do jakiego doszło w tym roku w Słupsku. W marcu w podobnych okolicznościach ostrzelano dwa autobusy w centrum miasta. Sprawcy lub sprawców nie zatrzymano do dziś, choć – dowiedzieliśmy się wczoraj os słupskich policjantów – podejrzewanych było kilka osób, ale dowody były za nikłe na przedstawienie komukolwiek zarzutów.
W mieście pojawiła się plotka, że starzał oddano z ostrej broni palnej. Policja zdecydowanie temu zaprzecza. – Szyba autobusu nie została przedziurawiona na wylot, tylko wybita od silnego uderzenia, możliwe, że od śrutu – mówi Jacek Bujarski z Komeny Miejskiej Policji w Słupsku. – Na obecnym etapie śledztwa nie można wykluczyć także innych możliwych przyczyn. Np. tego, że szyba w autobusie była wcześniej uszkodzona i pękła od drgań podczas jazdy.