Skarżysko Kamienna: Chcą podwyżek, grożą strajkiem

infobus
12.11.2006 21:13

Załoga Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Skarżysku weszła w spór zbiorowy z prezesem spółki. Związkowcy domagają się podwyżek. – Jeśli je dam, za trzy miesiące firma padnie – odpowiada prezes. Miejska Komunikacja Samochodowa, spółka należąca do gminy Skarżysko-Kamienna, od kilku lat boryka się z finansowymi problemami. Są długi, brakuje pasażerów, paliwo coraz droższe. Ostatnio mniej mówi się o złej kondycji MKS, firma zarabia pieniądze na innych usługach niż przewóz osób. Niedawno otworzono ogólnie dostępny warsztat samochodowy, stację diagnostyczną i benzynową. Ale prawie 120-osobowa załoga od siedmiu lat nie dostała podwyżki. Zarobki i tak nie są duże, średnio 800-900 złotych na rękę. Od kilku miesięcy związkowcy dopominają się o podwyżki. Prezes Edward Osuch co prawda dał 25 osobom po 50 złotych miesięcznie więcej, ale zdaniem większości pracowników to nie załatwia sprawy. Cierpliwość ludzi się wyczerpała. Na terenie spółki przeprowadzono referendum w sprawie wejścia w spór zbiorowy z prezesem. Pracownicy zadecydowali, że trzeba walczyć o swoje. Autobusy i teren firmy zostały oflagowane. Teraz związkowcy czekają na rozmowy z władzami. – Jeśli nie będzie porozumienia, ogłosimy strajk – zapowiada Jan Bodo, szef zakładowej 'Solidarności’. Związki zawodowe stawiają konkretne żądania. Przede wszystkim po 200 złotych podwyżki dla wszystkich pracowników. Poza tym chcą zmniejszenia liczby członków Rady Nadzorczej z pięciu do trzech osób. – Prezes może dostawać kwartalną premię, członkowie Rady Nadzorczej wysokie diety, a dla załogi nie ma pieniędzy od tylu lat? To niedopuszczalne – uważa Jan Bodo. Szef 'Solidarności’ stawia poważne zarzuty prezesowi Osuchowi. – Musimy kupować części zamienne od firmy, w której pracował wcześniej prezes, choć można by je dostać taniej. Rozważam zgłoszenie sprawy do prokuratury – zapowiada związkowiec. Nie podoba mu się także polityka kadrowa w firmie. – Dyrektor Kusztal przyszedł do nas z zasiłku przedemerytalnego. Księgowa powinna być już na emeryturze. Trzeba zwolnić miejsca pracy młodym – apeluje Bodo. Edward Osuch, który jest prezesem MKS od 15 miesięcy, zgadza się z tym, że ludziom podwyżka się należy. – Zacząłem ją dawać stopniowo, otrzymało ją już 25 procent pracowników. Dałem tyle, na ile nas stać. Ale te 200 złotych jest nierealne i na to się nie zgodzę. Jeśli dam taką podwyżkę, za trzy miesiące trzeba będzie zamknąć spółkę, bo straty przewyższą kapitał początkowy firmy i zgodnie z prawem trzeba będzie ogłosi upadłość – tłumaczy Edward Osuch. Jednocześnie prezes zaprzecza zarzutom Bodo, co do kupowania drogich części do autobusów. – Był konkurs ofert, ta z firmy Benepart była najkorzystniejsza. Ale i tak robimy tam najwyżej 40 procent zakupów. Te zarzuty są nieprawdziwe – twierdzi. Osuch nie wierzy, by w Miejskiej Komunikacji Samochodowej rzeczywiście mogło dojść do strajku. – Załoga jest rozsądna, nie sądzę, żeby do tego doszło. Będziemy rozmawiać na początku listopada – mówi.