Rzeszów: Załoga MPK chce strajku
W piątkowym referendum strajkowym przygniatająca większość z biorących udział w głosowaniu pracowników rzeszowskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego opowiedziała się za strajkiem. Główny postulat to wzrost płac o 20 procent.
W związku z tymi żądaniami od 1 marca w MPK trwa spór zbiorowy. Mimo dofinansowania z budżetu miasta (m.in. refundacja biletów samorządowych) usamodzielnione MPK może mieć spore problemy, by bilans spółki wyszedł na zero. Stąd, w sytuacji gdy brakuje nawet kilka milionów zł, zdaniem prezesa Wiesława Pomianka, przedsiębiorstwa nie stać w tym roku na podwyżki. Średnia płaca w MPK, które od 1 stycznia jest samodzielną spółką wynosi w tej chwili 2880 zł brutto.
W piątek załoga firmy wzięła udział w referendum strajkowym. Na 749 uprawnionych (tyle osób zatrudnia spółka) głosowało 498 pracowników czyli 66,49 proc. Za strajkiem było 471 osób – 94,58 proc. głosujących, przeciw było 24 pracowników, czyli 4,92 proc. Natomiast 3 osoby oddały głosy nieważne (0,6 proc.).
Od wyrażenia opinii powstrzymują się pytani o to związkowcy. – Chcemy z tym jeszcze poczekać, w tym momencie jest na to za wcześnie – mówią.
Ze spokojem do tej sytuacji podchodzi na razie kierownictwo MPK. – Wyniki referendum nie przesądzają o tym, że dojdzie do strajku – wyjaśnia prezes Pomianek. – W tej chwili czeka nas jeszcze etap mediacji.