Rzeszów: “Stokrotką” po mieście na 60-lecie MPK
Prawie 30 miłośników komunikacji miejskiej (z Rzeszowa oraz m.in. Krakowa, Nowego Sącza, Tarnowa, Mielca, Lublina i Wrocławia) uczciło w sobotę 2 sierpnia przypadające w tym roku 60-lecie rzeszowskiego MPK. Zrobili to w trakcie kilkugodzinnej przejażdżki po Rzeszowie i okolicach, zakończonej wspólnym grillowaniem autobusem Autosan A844MN Stokrotka o nr taborowym 655. Wybrano Stokrotkę, ponieważ to jedyny istniejący egzemplarz tego typu autobusu na świecie.
Prototyp zbudowany w 2001 r. w Sanoku nie doczekał się produkcji. Po serii testów w polskich miastach został zakupiony przez rzeszowskie MPK i od 2004 r. można go spotkać w normalnej codziennej eksploatacji na liniach miejskich i podmiejskich. W trakcie imprezy za kierownicą Stokrotki zasiadła pani Anna Guz, jedna z kilku pracujących w MPK kierowców płci pięknej.
Impreza komunikacyjna została zorganizowana w stolicy Podkarpacia przez miejscowych miłośników komunikacji Dariusza Kukawskiego i Wojciecha Tworka już po raz trzeci. W poprzednich latach jej uczestnicy podróżowali Jelczem PR110U nr taborowy 424 z 1981 r. (wówczas najstarszym w MPK) oraz Jelczem PR110M nr taborowy 509 z 1985 r. Niestety oba egzemplarze zostały już skasowane.
Tym razem na trasie imprezy, przerywanej fotostopami, czyli postojami na wykonanie zdjęć, znalazły się m.in. wzgórza na Słocinie, tereny gminy Świlcza i Głogów Młp. oraz zajezdnia przy ul. Trembeckiego.
Wszystko wskazuje na to, że związku z problemami finansowymi jakie przeżywa w ostatnich miesiącach MPK w Rzeszowie, nie dojdzie do zapowiadanych wcześniej oficjalnych uroczystości rocznicowych.
Tymczasem organizatorzy imprezy zastanawiają się już jaki autobus powiezie uczestników czwartej edycji w przyszłym roku.
– W przyszłym roku myślimy o zrobieniu imprezy Jelczem M181MB ze starym przodem – mówi Wojciech Tworek. – Trasa jest już gotowa i częściowo pokrywa się z odcinkami, po których normalnie te przegubowce jeżdżą. Wybór autobusu zasugerowali, o dziwo, krakowiacy, którzy teoretycznie powinni mieć dość swoich własnych “odkurzaczy”. Pomysł wzięcia przegubowca na następną imprezę spodobał się każdemu, komu o tym powiedziałem, stąd wydaje mi się, że będzie to słuszny wybór – dodaje.
