Rzeszów: MPK liczy pasażerów podmiejskich autobusów
Rzeszowskie MPK sprawdza, ile osób jeździ autobusami na liniach podmiejskich. Wyniki przedstawi władzom gmin i będzie się domagać zwiększenia dopłat. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, miejskimi autobusami nie dojedziemy do miejscowości położonych poza granicami Rzeszowa.
O trudnej sytuacji w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym pisaliśmy wczoraj. W zatrudniającym ponad 700 osób Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym trwa spór zbiorowy. Pracownicy chcą 20-proc. podwyżek. Miasto i zarząd MPK tłumaczą, że pieniędzy na podwyżki nie ma. Pisaliśmy o tym wczoraj.
– Nie mamy środków nie tylko na podwyżki, ale także na domknięcie tegorocznego budżetu – mówi Wiesław Pomianek, prezes MPK. By firma wyszła na zero, według szacunków zarządu potrzeba ok. 7,5 mln zł. Skąd przewoźnik weźmie te pieniądze?
Jednym z rozwiązań ma być analiza rentowności podmiejskich linii. – Generalnie można powiedzieć, że kursy autobusów w granicach miasta opłacają się. Wychodzimy na nich na niewielki plus. Problemem są natomiast kursy do sąsiednich gmin, może z wyjątkiem Trzebowniska, gdzie jest dużo pasażerów i gdzie kursy naszych autobusów nie pokrywają się z kursami innych przewoźników – tłumaczy szef MPK.
Nieoficjalnie wiadomo, że straty miejskiego przewoźnika na podmiejskich liniach idą w miliony złotych. Zarząd MPK szczegółów nie chce podawać przed zakończeniem liczenia pasażerów. Ruszyło ono w środę i potrwa siedem dni. Rozpoczęło się od linii nr 33. Oprócz sprawdzania liczby pasażerów, pracownicy będą także analizowali ulgi, z których korzystają jeżdżący autobusami.
Wyniki liczenia pasażerów MPK przedstawi wójtom i burmistrzom gmin, których mieszkańcy korzystają z usług rzeszowskiego przewoźnika. Będą podstawą do renegocjacji umów. – Chodzi o zwiększenie dopłat gminy, a właściwie ich urealnienie – mówi Pomianek. Jeśli gminy przystałyby na propozycje zwiększenia dopłat, do kasy MPK w tym roku mogłoby wpłynąć dodatkowe 3 mln zł. A jeśli gminy nie zgodzą się? – Wtedy należy spodziewać się takiej sytuacji, jaka nastąpi z kursami linii nr 22 do gminy Świlcza. Mamy pismo od wójta, że gmina wycofuje się z dopłat i dlatego w połowie roku zawieszamy kursy do Świlczy. Nie zrobimy tego wcześniej ze względu na trwający rok szkolny – wyjaśnia prezes MPK.
Gdyby gminy zgodziły się na zwiększenie dopłat do kursów miejskich autobusów, do kasy MPK mogłoby wpłynąć dodatkowe 3 mln zł. A co z brakującymi pieniędzmi – ok. 4,5 mln zł? – Będziemy szukać sposobów na wygospodarowanie tych środków. W grę wchodzą m.in. stopniowa likwidacja jednej naszej bazy i przeniesienie się do tej na Lubelskiej. Z tym że nie stanie się to z dnia na dzień – mówi Pomianek.