Rzeszów: Całodzienny strajk MPK. Nie ma komunikacji zastępczej
Od północy strajkują pracownicy rzeszowskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Komitet Strajkowy nie zgodził się zaproponowaną w sobotę przez zarząd spółki podwyżkę płac w wysokości 6 procent w skali roku.
Pracownicy żądają 20 proc. podwyżki. Piątkowe i sobotnie rozmowy zakończyły się fiaskiem. Zarząd najpierw zaproponował 2,5 proc. a później 6 proc. podwyżki w skali roku. Średnio 173 zł brutto na osobę.
– To już ostateczność – wyjaśnia Wiesław Pomianek, prezes MPK. – Tylko na tyle stać firmę i to przy założeniu przeprowadzenia głębokiej restrukturyzacji. Propozycja podwyżki nie została przyjęta.
Przedstawiciele Komitetu Strajkowego mówią, że liczyli na kolejne rozmowy w niedzielę. – Byliśmy przekonani, że do nich dojdzie ale nikt nie podjął z nami rozmów – tłumaczy Michał Białogłowski, przewodniczący Solidarności w MPK. Zapowiadana restrukturyzacja będzie oznaczać zwolnienia. Związkowcy zapowiadają,że do tego nie dopuszczą. Według nich zwolnione mają być m.in. osoby zatrudnione na czas określony. W tym tacy, którzy zwolnili się z innych firm, żeby przejść do MPK, a obecnie grozi im utrata pracy. Jak zapewniają protestujący strajk jest dobrowolny i nikt nie będzie uniemożliwiał pracy tym, którzy nie będą chcieli w nim uczestniczyć.
Kiedy 30 kwietnia miał odbyć się strajk miasto miało przygotowaną komunikację zastępczą w oparciu o autobusy okolicznych PKS-ów. Teraz mimo obietnic jednak jej nie będzie. Dlaczego? – Wszyscy przewoźnicy nam odmówili – odpowiada Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta. Dalszy brak porozumienia oznacza, że od 9 czerwca w MPK Rzeszów może dojść do strajku ciągłego.