Rzeszów: Autobus wciąż grzeje się w garażu

infobus
21.01.2008 14:07

Pasażerowie Jasionki nadal będą chodzić na piechotę z terminalu do samolotu i z powrotem. Autobus lotniskowy nie może wyjechać z garażu. Dlaczego? – To nie do mnie pytanie, dlaczego autobus nie jest używany – ucina dyskusję na ten temat Stanisław Nowak, prezes spółki lotniskowej, która została zarejestrowana w sądzie w ostatni dzień 2007 r. Autobus, który wyprodukowała niemiecka firma Contrac, kosztował ponad 2 mln zł. Pojazd kupił podkarpacki urząd marszałkowski. Na lotnisko w Jasionce został przywieziony przed świętami Bożego Narodzenia. Ma zawozić około 120 pasażerów z terminalu do samolotu i z powrotem. Na razie pasażerowie chodzą po płycie lotniska i w najbliższym czasie nic się nie zmieni.
– No, autobus nadal stoi w garażu – słyszę od Wiesława Mardosza, dyrektora podrzeszowskiego lotniska. Dyrektor nie bardzo wie, co z tym fantem zrobić. Odsyła nas do samorządu podkarpackiego. Mardosz wie jedynie, że tak dalej być nie może. – Skoro został zakupiony, to najwyższy czas, żeby firma handlingowa, która zajmuje się obsługą pasażerów na naszym lotnisku, zaczęła go używać.
Jak się okazuje, problem jest znacznie poważniejszy. Autobus stoi w garażu, bo jego właścicielem jest samorząd. Samorząd też jest głównym udziałowcem spółki lotniskowej. A spółka na razie dysponuje jedynie kapitałem pieniężnym w wysokości ponad 9 mln zł. I w tym właśnie tkwi problem.
– Autobus ma być wniesiony do spółki aportem jako majątek lotniska – tłumaczy Aleksandra Gorzelak-Nieduży, rzeczniczka podkarpackiego urzędu marszałkowskiego. Teraz takiej możliwości jeszcze nie ma. Rzeczniczka urzędu dodaje: – Stanie się to do końca marca br.
Przypominamy jej, że kilka tygodni temu marszałek Zygmunt Cholewiński obiecywał, że zostanie podpisana umowa z lotniskiem o użyczenie autobusu do czasu załatwienia wszystkich formalności. I znów urzędnicy natrafili na biurokratyczne schody. – Jeżeli byśmy użyczyli autobus, mogło być to potem potraktowane jako nieuzasadniona pomoc publiczna firmie i moglibyśmy się narazić na kary finansowe – uzasadnia Gorzelak-Nieduży. Pracownicy portu w Jasionce mają niezły ubaw. – Przynajmniej garaż jest zajęty – mówią.