Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Radni o pożyczce PKS Szczecinek

infobus
16.03.2015 12:14

Punktem zapalnym poniedziałkowej sesji Rady Powiatu okazała się uchwała dotycząca zwiększenia limitu udzielanych w tym roku pożyczek o kwotę 500 tys. zł, które docelowo mają zasilić konto Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej. Obecna kondycja PKS jest sumą zaniedbań i błędnych decyzji nawarstwiających się od samego początku przyjęcia tego przedsiębiorstwa od Ministra Skarbu. Dodatkowo próba włączenia miejskiej spółki KM Szczecinek do strukturPKS, a tym samym spełnienie politycznych ambicji burmistrza Szczecinka, jeszcze bardziej skomplikowało całą sytuację.Dlatego teraz firma (PKS) tnie regionalne kursy i prosi radnych o pożyczkę na dalsze funkcjonowanie.Poniżej prezentujemy pełną relacji portalu temat.net z szczecineckiej, marcowej Rady Powiatu:-Jako obywatele powiatu przyglądamy się temu, co dzieje się z PKS-em i odnosimy takie wrażenie, że od jakiegoś czasu zarządzają nim osoby, które nie mają takiego doświadczenia, jakie powinno się posiadać na tym stanowisku. I stąd też te problemy –w imieniu klubu radnych Razem dla Szczecinka głos zabrała radna Joanna Pawłowicz. -Myślę, że takim kołem ratunkowym powinna być nie pożyczka, ale właśnie zarząd w postaci silnej osoby, która miałaby to doświadczenie, te kompetencje, która niejednokrotnie by już taką firmą kierowała i która byłaby w stanie wyprowadzić PKS na prostą. Dziś ważą się w jakimś stopniu losy PKS-u i nie jestem pewna, czy te 500 tys. zł jest właściwym krokiem do ratowania firmy.Jak zaznaczył podczas swojego wystąpienia starosta Krzysztof Lis, samorząd powiatu szczecineckiego wyczerpał już niemal możliwości dofinansowywania spółki, dlatego ten zastrzyk finansowy ma formę pożyczki, a nie dokapitalizowania. Starosta zwrócił również uwagę na to, że w zamian za pomoc oczekuje od zarządu PKS-u stanowczych działań i widocznych efektów w walce z zadłużeniem. – Ta pożyczka proponowana jest przez zarząd powiatu pod pewnymi warunkami. Środki finansowe mają być zwrócone do końca czerwca. Kolejnym warunkiem jest podjęcie działań, żeby sprzedać dworzec PKS przy ul. Kaszubskiej przy kwocie minimalnej, którą określiliśmy na 1,5 mln zł, a w przypadku sprzedaży, w pierwszej kolejności zostanie uregulowany zwrot pożyczki dla powiatu.- Założyliśmy sobie, że 10 kwietnia przeanalizujemy plan finansowy przedstawiony przez zarząd spółki w stosunku do wykonania za I kwartał. I gwarantuję państwu, że i Rada Nadzorcza oraz właściciel, jakim jest Zgromadzenie Wspólników, będzie dosyć rygorystycznie podchodzić do tego, co jest związane z sytuacją finansową PKS-u. Starosta zauważył również, że obecnie na terenie woj. zachodniopomorskiego funkcjonują zaledwie cztery tego typu przedsiębiorstwa –w Wałczu, Kołobrzegu, Gryficach i w Szczecinku, dlatego ważne jest, aby spółka dalej mogła świadczyć swoje usługi. Jednak musi ona również skutecznie realizować plan naprawczy. Jednym z warunków stawianych zarządowi PKS-u było także ściągniecie należności od włoskiego kontrahenta w wysokości 200 tys. euro. – Oczekujemy pewnych działań w stosunku do zarządu spółki i do pracowników, które pokażą nam „światełko w tunelu”. Chcemy również podjąć rygorystyczne działania związane z monitorowaniem zakupów paliwa. W najbliższym czasie w 15-20 autobusach zostaną zainstalowane nadajniki GPS. Chcemy także część autobusów przerobić na zasilanie gazem. Jeżeli nie podejmiemy takich drastycznych, ostrych działań, to trudno będzie nam spiąć finanse spółki w roku bieżącym i wtedy będziemy w jeszcze gorszej sytuacji decyzyjnej –dodał Krzysztof Lis.Na odpowiedź radnych opozycyjnych, wątpiących w zasadność wsparcia finansowego udzielonego przewoźnikowi, nie trzeba było długo czekać. –„Pozwoliłam sobie przeczytać protokoły z sesji, podczas których były omawiane tematy związane z PKS-em, gdzie wyczytałam, że jeden z poprzednich prezesów –nie chcę podawać nazwiska –jest sam się przyznał, że nie znał się na przedsięwzięciach technicznych itd. Uważam, że PKS to nie eksperyment i naprawdę ten czas został chyba stracony. Gdyby na stanowisku była osoba kompetentna, z odpowiednimi kwalifikacjami, to być może nie bylibyśmy dzisiaj w tym punkcie, w którym jesteśmy –zauważyła radna Pawłowicz.- Wydaje mi się, że prezes nie musi znać się na naprawie autobusów, tylko być dobrym managerem –zripostowała wcześniejszą wypowiedź radnej Halina Mozolewska, prezes spółki PKS. Podkreśliła ona, że zarząd przedsiębiorstwa dokłada wszelkich starań, aby wyjść z finansowego „dołka”, a potwierdzeniem tych słów mają być wyniki finansowe osiągnięte przez przewoźnika w ostatnich dwóch miesiącach. W tym czasie udało się m.in. zmniejszyć straty generowane przez spółkę o 76 tys. zł. Halina Mozolewska wyjaśniła również radnym, na co zostanie przeznaczone 500 tys. zł pożyczki. Pieniądze te mają umożliwić całkowitą spłatę zadłużenia w ZUS-ie (które wynosi 263 tys. zł), a reszta środków pozwoli na uregulowanie części należności za paliwo zakupione w Komunikacji Miejskiej (tu całkowite zadłużenie sięga 607 tys. zł). – Wystąpiłam po pożyczkę, ponieważ chcę uregulować głównie płatności w ZUS-ie. Bez tego nie możemy przystępować do kolejnych przetargów. To jest dla nas teraz najważniejsze. Jeśli nie otrzymamy tego kredytu, ZUS będziemy płacić w częściach, jak do tej pory. Wtedy mam nadzieję, że do końca marca sama sobie poradzę z tym zadłużeniem, ale dobrze by było, gdybyśmy spłacili to szybciej.-„Ręce opadają. Przepraszam za podniesiony ton, ale inaczej się chyba nie da –zwrócił się do obecnych na sali obrad radny Grzegorz Poczobut. – Pan starosta przed chwilą mówił bardzo istotne rzeczy na temat funkcjonowania PKS-u. Ale ja chyba to już kiedyś gdzieś słyszałem. Jakieś 3 lata temu tu, z tej mównicy inny prezes mówił dokładnie te same słowa. Jak sprzedamy działki, jak sprzedamy bazę itd. to będzie już dobrze. Pani prezes, jak jest tak dobrze, to czemu jest tak źle? To, co pani mówi, mogłoby sprawiać wrażenie, że w spółce jednak nic się złego nie dzieje, więc po co te pół miliona? Był czas, kiedy myśmy dość dużym wysiłkiem, jako powiat, przekazali środki finansowe i wierzyli w to, że PKS stanie na nogi, że wyjdzie na prostą. A co się stało? Z kolei radny Janusz Babiński dopytywał o dalsze perspektywy przedsiębiorstwa nie tyle w kontekście ewentualnego rozwoju, co chociażby jego względnego funkcjonowania: – „Ciekawi mnie działanie PKS-u, kiedy w 2017 roku już rzeczywiście nie będzie dotacji z Urzędu Wojewódzkiego. Już jest źle, jeśli zalegamy w ZUS-ie. To trzeba się uderzyć w piersi i zastanowić, co myśmy zrobili w poprzednich latach, że doszło do takiej sytuacji. Trzeba myśleć o perspektywach. Rozmawiajmy z PKS-em nie na zasadzie „pokazując i krzycząc”, ale zastanawiając się, jak pomóc, żeby koła tych autobusów dalej się toczyły. Bo jest to transport ludzi, którzy na nas głosowali. To transport naszych dzieci.- „To nie jest tak, że my dzisiaj się dowiadujemy, jaka jest sytuacja PKS- u. To jest wynik ostatnich kilku miesięcy i teraz udawanie, że my się konfrontujemy z zupełnie nowym obrazem rzeczywistości finansowej i ekonomicznej PKS-u jest czystą hipokryzją – jako jeden z ostatni w tych słownych przepychankach głos zabrał radny Jakub Hardie-Douglas, który z kolei wykazał zrozumienie dla prezes spółki i udzielił wsparcia dla jej działań. – Wobec prezes aż tak krytyczny nie jest. Powinniśmy weryfikować jej działania, ale dajmy pani prezes jeszcze kilka miesięcy spokojnej pracy. Komfort pracy jest niezwykle istotny, a kiedy robimy polowanie na czarownice, wtedy w takiej nerwowej atmosferze nie wszystko wychodzi tak, jak powinno.”Po ponad godzinnej dyskusji nad kondycją przedsiębiorstwa oraz po uwadze przewodniczącej rady Doroty Chrzanowskiej o tym, że radni mają za zadanie podjęcie uchwały, a nie wszczynanie debaty o sytuacji finansowej spółki, przystąpiono do głosowania. Udział w nim wzięło 17 radnych. W efekcie burzliwej wymiany zdań dwunastu radnych wyraziło aprobatę dla udzielenia spółce pożyczki, z kolei pięciu z nich wstrzymało się od głosu. Dalszy, regulaminowy porządek obrad przebiegł już bez zakłóceń.Dalsze informacje TUTAJ”