Problemy z nowymi biletami w Warszawie
System biletowy wprowadzony w stolicy w październiku wciąż jest niejasny dla wielu pasażerów. Gubią się w nim nie tylko kupujący, ale i sprzedawcy. W Warszawie obowiązują 72 rodzaje biletów: jednorazowe i czasowe, w tym 30- i 90-dniowe. Obok ulgi 50-procentowej, istnieje 48-procentowa. Według Zarządu Transportu Miejskiego, miało to być ułatwienie zarówno dla pasażerów, jak i dla sprzedawców. Okazuje się jednak, że system często powoduje zamieszanie. Przed punktem informacyjnym ZTM-u tworzą się długie kolejki. Pasażerowie zadają wiele pytań dotyczących m.in. ważności i kasowania biletów. Problemem jest m.in. to, że podczas kasowania na biletach nie pojawia się niekiedy nadruk z informacją o terminie ich ważności (dla biletów okresowych) lub dacie i godzinie skasowania, numerze pojazdu, brygadzie i linii (dla biletów jednorazowych). Tymczasem – głoszą przepisy ZTM-u – jeżeli na kasowniku zapali się zielona lub żółta lampka, to mimo braku wydruku, bilet jest ważny. Kłopotliwe dla pasażerów jest samo przyzwyczajenie się do nowych biletów. Często nie zwracają uwagi na to, że np. bilet 30-dniowy nie jest już biletem miesięcznym. Pojawiają się też trudności ze zwrotem lub wymianą niewłaściwych biletów. „Córka kupowała mi bilet dla emeryta z 48 proc. ulgą. Pan w ekspozyturze sprzedał jej bilet z 50 proc. zniżką. Prawdopodobnie się pomylił, a ona tego nie zauważyła – powiedziała emerytka Urszula J. – Chciałam zamienić bilet. Nikt nie potrafił mnie poinformować, gdzie mogę to zrobić. Odsyłano mnie z miejsca na miejsce. Ostatecznie oprócz czasu, musiałam wydać pieniądze na przejazdy i zapłacić karę – 10 proc. wartości biletu, który chciałam zwrócić.” Obok kartonowych biletów z paskiem magnetycznym, w warszawskim systemie biletowym działa podobna do karty bankomatowej – Warszawska Karta Miejska, na której w sposób elektroniczny koduje się bilety 30- i 90-dniowe. Dzięki mikroprocesorowi ważność karty można wielokrotnie przedłużać, kodując na niej kolejne impulsy. Sprawia to warszawiakom wiele problemów. Regulamin ZTM-u przewiduje, że wykupienie następnego biletu na karcie możliwe jest dopiero po upływie terminu ważności poprzedniego opłaconego okresu. Nie podoba się to korzystającym z komunikacji miejskiej. „Uważam, że kartę powinno się doładowywać w dowolnym momencie, zamiast czekać do ostatniego dnia jej aktywności. W chwili uzupełnienia karty, automatycznie się ją na nowo uaktywnia. Nie wiedząc o tym, skróciłam czas jej działania o 10 dni” – skarżyła się pasażerka. Mimo że ZTM wyjaśnia zasady funkcjonowania elektronicznego systemu biletowego na ulotkach i plakatach, pasażerowie nie zawsze potrafią je zastosować.