Prezes Lotosu zostaje i pokieruje pracą w Norwegii
Rada nadzorcza Grupy Lotos nie odwołała prezesa spółki Pawła Olechnowicza, a nawet zgodziła się, by pokierował radą dyrektorów firmy Lotosu w Norwegii, która będzie inwestować w eksploatację złóż na Morzu Północnym. W poniedziałek wydawało się, że posiedzenie rady nadzorczej Grupy Lotos zdominuje sprawa odwołania prezesa spółki Pawła Olechnowicza. Z takim wnioskiem zwróciło się Ministerstwo Skarbu, zarzucając Olechnowiczowi niedostateczny nadzór nad litewskimi spółkami Grupy Lotos, z których wyprowadzono 30 mln dol. Plan odwołania Olechnowicza skrytykowało wielu polityków. I wieczorem było już wiadomo, że prezes Lotosu zachowa posadę. Rada spółki poinformowała, że nie zajmie się odwołaniem prezesa, a tę decyzję uzgodniono z wiceministrem Szałamachą.
Zamiast odwołać prezesa spółki, rada Lotosu zgodziła się wczoraj, by Olechnowicz pokierował radą dyrektorów spółki, jaką Lotos ma powołać w Norwegii w związku z planami eksploatacji tamtejszych złóż. Rada zaakceptowała też plany inwestycji Lotosu w norweskie złoża. Plany te spółka zamierza szerzej przedstawić dopiero w październiku.
Rada Lotosu zbeształa też osoby publicznie wypowiadające się o możliwości połączenia gdańskiej firmy z PKN Orlen. 'Przekazywanie informacji o ewentualnych przekształceniach właścicielsko-organizacyjnych bez podparcia ich poważnymi i wnikliwymi analizami skutków przekształceń jest przedwczesne i wysoce szkodliwe dla spółek sektora naftowego, akcjonariuszy oraz konsumentów’ – stwierdzono w komunikacie rady, która nie sprecyzowała, kto jest takim szkodnikiem. Za ideą fuzji z Lotosem i stworzenia w ten sposób koncernu zdolnego do konkurencji na rynku paliw Europy Środkowej od kilku tygodni opowiada się prezes Orlenu Piotr Kownacki. A minister skarbu Wojciech Jasiński nie kryje, że jest zwolennikiem takiej fuzji.