Praga nie spieszy się z zakupem wodorowych autobusów. Najpierw 2-letni test
21 lutego czeska stolica zatwierdziła projekt praskiego Zarządu Transportu Publicznego (DPP) dotyczący przetestowania autobusu napędzanego wodorem – Škoda H`City.
W ramach aż dwuletniego sprawdzianu przewoźnik wdroży pokazowy pojazd na linię 170, łączącej miasto Jižní město i Barrandov. To pokazuje, że DPP nie tak prędko ruszy na wodorowe zakupy.
Druga połowa roku
W komunikacie prasowym burmistrz Pragi Zdeněk Hřib określił zbliżający się test wodorowca jako ważny krok w zapewnianiu zrównoważonej mobilności miejskiej. Przy okazji padła informacja, że około 50% populacji stolicy korzysta z transportu publicznego. Zdaniem szefa DPP Praga, Petra Witowskiego największy udział w tych przewozach ma trakcja elektryczna (m.in. metro i tramwaje), które obsługują około 75% całego ruchu. Wraz ze wzrostem liczby autobusów elektrycznych i trolejbusów, oczekuje się, że ten udział będzie dalej wzrastał. Chociaż jest to dobra wiadomość z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju, Witowski wyjaśnia, że DPP musi jeszcze bardziej dywersyfikować tabor i … przetestować wodorową technologię.
-„Musimy również wziąć pod uwagę bezpieczeństwo energetyczne, aby móc zapewnić transport publiczny nawet w sytuacjach kryzysowych, takich jak przerwy w pracy metra, tramwaju czy pociągu, przerwy w dostawie prądu itp. Z tego powodu musimy zachować co najmniej 25% taboru niezależne od infrastruktury ładowania. Oprócz pojazdów z silnikami wysokoprężnymi lub hybrydowymi, wodór może nam bardzo tutaj pomóc”.
Czeskie szacunki
Zdanie Pragi autobusy napędzane wodorem są oczywiście bezemisyjne, natomiast ich eksploatacja jest kosztowna. Stolica Czech wyliczyła, że przy cenie wodoru na poziomie 300 koron czeskich (12,25 euro / 56,40 PLN) koszt przejechania 100 kilometrów wyniesie 3000 CZK / 560 PLN, czyli znacznie więcej niż pojazd z silnikiem diesla. Do tego dochodzi wysoki koszt zakupu - 4 razy wyższy niż autobusu z silnikiem diesla. Do tego dochodzi budowa stacji tankowania wodoru. Dlatego DPP ostrożnie podchodzi do tematu wodorowców w miejskiej flocie, stawiając tutaj mocno na czeski pragmatyzm.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
-„Za dwa lata dowiemy się, czy obecna wysoka cena tej technologii jest warta cichej i bezemisyjnej pracy. W każdym razie my [miasto] pokryjemy tylko koszty związane z jego eksploatacją w ramach testów – powiedział Adam Scheinherr, zastępca burmistrza ds. Transportu i Przewodniczący Rady Nadzorczej DPP.
na linii 170
Podstawowymi kryteriami wyboru tej akurat linii do wodorowych testów była jej długość (40 km), pagórkowaty profil (typowy dla wielu praskich linii autobusowych), obsługa taborem klasy MAXI (12 metrów) i wreszcie bliskość pierwszej stacji wodorowej w Pradze (przy ulicy K Barrandovu).
Z kolei okres aż dwóch lat pozwoli sprawdzić parametrów eksploatacyjnych i technicznych pojazdu w różnych porach roku.