Poznań: na liniach dalekobieżnych – tylko miejsca siedzące

Z redakcją poznańskiego oddziału „Gazety Wyborczej” skontaktowała się jedna z pasażerek PKS Poznań, która w ostatni weekend jechała z Łodzi do Poznania. Jej zdaniem, kierowca autobusu którym jechała wbrew przepisom zabierał na przystankach pasażerów, dla których nie było już miejsc siedzących. Pod koniec trasy, w autobusie było już 6 osób stojących. Pasażerka zwróciła się z pytaniem, czy przewożenie pasażerów stojących na liniach dalekobieżnych jest zgodne z prawem i czy nie zagraża ich bezpieczeństwu? – dowiadujemy się z „Gazety Wyborczej”. Kierowca stwierdził, że autobus jest przystosowany do przewozu do 10 pasażerów stojących. Jednak dochodzenie, przeprowadzone przez PKS Poznań nie potwierdziła tych informacji. „Ten autobus na pewno nie jest przystosowany do przewozu osób stojących. Takich pasażerów kierowca nie powinien był zabrać. Zrobił to na swoje ryzyko i przy zatrzymaniu przez policję zapłaciłby mandat.” – mówi główny dyspozytor PKS Poznań, Marek Miński. Jak tłumaczy dyspozytor, być może wynika to z faktu, że kierowcy nie chcą zostawiać pasażerów na przystankach. Jednak, jego zdaniem, nie może to być argument, bowiem PKS musi zapewnić swoim pasażerom bezpieczeństwo. „Będę rozmawiał o tym z kierowcą.” – dodaje. „Autobusy powinny zabierać tylu pasażerów, ile jest miejsc. Bo tu inaczej niż w komunikacji miejskiej w grę wchodzą większe prędkości i znacznie większe zagrożenie w razie wypadku.” – powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Ryszard Rybicki, dyrektor poznańskiego oddziału zespołu rzeczoznawców techniki samochodowej i ruchu drogowego Automobilklubu Dekra. Więcej na: http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,68586,2973887.html