Poznań: Kiedy miejski przewoźnik wypowie wojnę pijakom?
Od lipca za picie alkoholu w autobusach lub tramwajach miejskiego przewoźnika można zapłacić mandat w wysokości 195 złotych. Pasażerowie skarżą się jednak, że przepisy nie są egzekwowane. Zwłaszcza w piątkowe wieczory, mnóstwo osób pije piwo w pojazdach MPK. Po wydaniu wojny palaczom i gapowiczom, zarząd przewoźnika powinien zająć się walką z tą plagą. O skali zjawiska świadczy fakt, że już nikogo nie dziwi widok osoby pijącej piwo w autobusie lub tramwaju. Choć nie wszyscy pasażerowie miejskiego przewoźnika godzą się na takie postępowanie, niewielu ma odwagę zwrócić uwagę wyrostkowi z butelką.
–Jestem zaniepokojony skalą spożywania alkoholu w komunikacji publicznej. Wszelkie zakazy wydają się być kompletnie martwymi przepisami –twierdzi nasz czytelnik, pan Witold z osiedla Batorego. –Ostatnio MPK wypowiedziało wojnę gapowiczom, drastycznie podnosząc kary. A co z pasażerami pijącymi alkohol? Oni mogą czuć się bezkarni? –pyta. Pana Witolda najbardziej oburza fakt, że w podobnych sytuacja nie reagują kontrolerzy biletów, kierowcy czy motorniczowie. –Kontrolerzy wystawiają mandaty za przewóz niebezpiecznych przedmiotów, a za takie uważamy otwartą butelkę czy puszkę piwa. W każdej chwili współpasażer może bowiem zostać ochlapany bądź polany alkoholem –odpiera zarzut Zbigniew Rusak, dyrektor do spraw organizacji przewozów MPK i dodaje, że w tej sprawie otrzymali już wiele skarg od ukaranych pasażerów. –Grożą oni nam nawet oddaniem sprawy do sądu –przyznaje.
Czytelnik zarzuca MPK, że tramwaje i autobusy nie zostały odpowiednio oznakowane. Twierdzi, że w widocznych miejscach powinny znajdować się informacje o obowiązującym zakazie.
–Gdybyśmy chcieli każdy zakaz dodatkowo oznakować, nie starczyłoby miejsca na szybie autobusu –dodaje Z. Rusak. –W każdym pojeździe znajduje się wyciąg z regulaminu, w którym jest zakaz spożywania alkoholu w tramwajach i autobusach.