Płynniejszy ruch na granicach. Jędrzychowice ruszyły!

infobus
19.03.2020 08:00

Dodatkowe przejścia i rezygnacja z wypełniania kartlokalizacyjnych przez kierowców zawodowych zrobiły swoje. Na wjazd do Polski naprzejściu niemiecko-polskim w Jędrzychowicach trzeba czekać już tylko … sześćgodzin.

Rzecznik prasowa Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału StrażyGranicznej mjr Joanna Konieczniak poinformowała w czwartek rano na stronieinternetowej o aktualnej sytuacji na przejściach granicznych z Czechami iNiemcami.

Na wjazd z Niemiec do Polski w Jędrzychowicach trzeba czekaćokoło sześciu godzin. W Zgorzelcu ruch odbywa się na bieżąco. Największakolejka jest teraz w lubuskiej Olszynie (15 godzin), w Świecku auta ciężaroweczekają sześć godzin, a osobowe tylko godzinę.

Ruch z Czech w Kudowie-Słone, Lubawce i Jakuszyce odbywa sięjuż na bieżąco – bez kolejek.

Śląskie

Także ruch na polsko-czeskiej granicy na terenie woj.śląskiego w czwartek rano odbywa się płynnie – przekazała PAP rzeczniczkaśląskiej straży granicznej mjr SG Katarzyna Walczak. Wpłynęła na to rezygnacjaz wypełniania kart lokalizacyjnych przez kierowców ciężarówek i pracowników.

Jeszcze 18 marca wieczorem czas oczekiwania na wjazd doPolski z Czech autostradą D1/A1 w Gorzyczkach wynosił pięć godzin, a kierowcyprzekraczający granicę drogą 48/S52 w Cieszynie czekali dwie i pół godziny.

Jak jednak zaznaczyła mjr Walczak, w środę późnym wieczoremzaczęło obowiązywać zmienione rozporządzenie ministra zdrowia ws. ogłoszenia naterenie Polski stanu zagrożenia. „Kierowcy wjeżdżający do Polski, którzywykonują swoją pracę, nie wypełniają kart lokalizacyjnych” – wskazałarzeczniczka.

-„Karty lokalizacyjne wypełniają tylko osoby wracające doPolski. Kierowcy, którzy jeżdżą samochodami ciężarowymi, kierowcy jeżdżący dopracy, mają jedynie sprawdzaną temperaturę i sprawdzane są u nich dokumenty,ale nie wypełniają tych kart. To wpłynęło na to, że na granicach na tereniewoj. śląskiego i opolskiego ruch odbywa się płynnie” – wyjaśniła mjr Walczak.

Zachodniopomorskie

Czas oczekiwania na przekroczenie polsko-niemieckiej granicy w Kołbaskowie w czwartek rano wynosił osiem godzin, w Krajniku Dolnym natomiast – kilkanaście minut – poinformowała PAP Straż Graniczna. W Świnoujściu ruch odbywa się na bieżąco.

W środę na przejściach granicznych na Pomorzu Zachodnim skontrolowano łącznie 6,5 tys. osób, z czego przeszło 170 zawrócono – poinformował PAP w czwartek rano rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak.

W Zachodniopomorskiem otwarte dla ruchu drogowego są trzy przejścia graniczne: w Kołbaskowie, Krajniku Dolnym i Świnoujściu.

Wszyscypodróżni na wszystkich przejściach granicznych poddawani są kontroli sanitarnej.Pasażerowiepromów są poddawani takim samym procedurom, jak osoby przekraczające granicędrogą lądową

Lubelskie

Jak informują służby graniczne na portalu granica.gov.pl, w czwartek rano w Hrebennem czas oczekiwania na odprawę ciężarówek wynosił osiem godzin, natomiast bez kolejki odprawiane były ciężarówki na przejściu w Dorohusku. Nie było kolejki tirów także na przejściu z Białorusią w Koroszczynie-Kukurykach.

Na żadnym przejściu nie ma kolejek samochodów osobowych.

Od niedzieli granicę z Ukrainą w Lubelskiem można przekraczać tylko w Dorohusku i Hrebennem, gdzie odbywa się ruch osobowy i towarowy. Natomiast na Białoruś ruch osobowy odbywa się przez przejście w Terespolu, a ruch towarowy – przez Koroszczyn-Kukuryki. Pozostałe przejścia graniczne – z Ukrainą w Zosinie i Dołhobyczowie oraz z Białorusią w Sławatyczach – są nieczynne.

Podlaskie

Udało się rozładować kolejki oczekujących na wjazd do Polski z Litwy; w czwartek rano ruch na drogowych przejściach granicznych w Budzisku i Ogrodnikach (Podlaskie) odbywał się na bieżąco – poinformował Podlaski Oddział SG.

W środę rano w Budzisku i Ogrodnikach trzeba było na wjazd do Polski czekać po 7 godzin, a kolejki po stronie litewskiej miały po 20 km długości. Wieczorem kolejka w Budzisku nawet wydłużyła się, bo czas oczekiwania na przekroczenie tam granicy szacowany był na 15 godzin.

Do rana w czwartek udało się jednak doprowadzić do sytuacji, że kolejek nie ma. Niewykluczone, że na przyspieszenie odpraw miała wpływ decyzja, by kierowcy jadący przez Polskę w tranzycie nie wypełniali już kart lokalizacyjnych. Jak poinformowała PAP rzecznik Podlaskiego Oddziału SG mjr Katarzyna Zdanowicz, w ciągu całej doby 18 marca w Budzisku odprawiono 2366 pojazdów, w Ogrodnikach – 2100.

Po czasowym przywróceniu kontroli granicznych, w związku z działaniami zmierzającymi do ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa, na granicy z Litwą (czyli wewnętrznej granicy UE) od północy z soboty na niedzielę czynne było tylko jedno przejście drogowe – w Budzisku. We wtorek rano kolejka oczekujących na wjazd do Polski miała tam 48 km długości, a czas oczekiwania na odprawę szacowany był na 14 godzin.

Podkarpackie

Jak powiedziała PAP w czwartek rzeczniczka prasowa Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej mjr Elżbieta Pikor, sytuacja na przejściu jest stabilna i nie zmienia się od kilku dni.

Dodała, że ruch samochodów osobowych praktycznie zamarł. Tworzą się jedynie kolejki samochodów ciężarowych. Kierowcy tych pojazdów na wyjazd z kraju czekają ok. 23 godzin. Natomiast na wyjazd do Polski jest to ok. 30 godzin.

Jak wyjaśniła Pikor, ruch towarowy, który odbywał się normalnie przez kilka przejść granicznych, teraz musi być prowadzony przez jedno przejście. Dlatego, jej zdaniem, kolejka tirów na tym przejściu nie będzie mniejsza w kolejnych dniach.

Pozostałe podkarpackie przejścia graniczne z Ukrainą: Medyka (ruch drogowy, pieszy i kolejowy), Budomierz i Krościenko są nieczynne.

Z kolei polsko–słowacką granicę można od niedzieli przekraczać na Podkarpaciu tylko w Barwinku. Tam w czwartek na przekroczenie granicy kierowcy samochodów ciężarowych musieli oczekiwać na przekroczenie granicy ok. 1,5 godziny. Ruch samochodów osobowych odbywał się na bieżąco.

Jak zaznaczyła mjr Pikor na tych dwóch przejściach granicznych od północy do godziny 6. rano w czwartek do kraju wjechało niemal 460 osób, a wyjechało z Polski prawie 1,5 tys. osób. Rzeczniczka podkreśliła, że osoby, które wjeżdżają do Polski to pracownicy, którzy mają specjalne pozwolenia. (PAP)