Płock: Pomnik w zajezdni czerwoniaków

infobus
25.08.2007 21:44

Rzeźba upamiętniająca strajkujących w 1980 i 1989 r. związkowców z 'Solidarności’ została odsłonięta w zajezdni Komunikacji Miejskiej na Kostrogaju. Ma sześć metrów wysokości, jest wykonana z drewna topolowego. Jak chwalą się pracownicy KM, to druga pod względem wysokości drewniana rzeźba w Polsce. – Przedstawia kobietę, która ma symbolizować 'Solidarność’ – tłumaczy Andrzej Burnat, przewodniczący 'S’ w KM. – Wykonał ją jeden z naszych pracowników Andrzej Koneczny, na co dzień zatrudniony w zakładowym warsztacie. Pracował nad nią od 5 czerwca. Ale tak naprawdę to wspierał go każdy z nas, związkowców. Co ja robiłem? Pomagałem lakierować drewno.
Najpierw był rok 1980. Ze strony Komunikacji: „Fala niezadowolenia społecznego, jaka ogarnęła cały kraj w tym okresie miała wpływ również na załogę MPK [wówczas firma nosiła nazwę Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji], która solidaryzując się z pracownikami innych zakładów strajkowała od 8 do 23 września. W okresie tym powstał, obok istniejącej Centralnej Rady Związków Zawodowych, Niezależny Samorządny Związek Zawodowy »Solidarność «, który działał do ogłoszenia stanu wojennego’.
Burnat zaczął pracę w płockich czerwoniakach w 1987 r. i brał udział w strajku z 1989 r. Miał wtedy 24 lata. – Walczyliśmy o wzrost płac w związku z inflacją, ale nasz protest miał też podtekst polityczny – tłumaczy. Strajk okupacyjny trwał 20 dni, protestowała cała załoga. W pewnym momencie aż 28 osób zdecydowało się na głodówkę;po dwóch dobach zarząd spółki zgodził się na większość postulatów strajkujących, m.in. dzięki mediacjom ks. Tadeusza Łebkowskiego, obecnego proboszcza parafii św. Maksymiliana na Górkach. Andrzej Burnat wspomina szczególną atmosferę tamtych dni: – Popierało nas całe miasto, obcy ludzie przynosili jedzenie, inne firmy organizowały zbiórki pieniężne, bo przez czas strajku nikt nam przecież nie płacił.